poniedziałek, 9 października 2017

Książki, których nie skończyłam

Szczycę się tym, że nie porzucam książek, że czytam je do końca nawet jeśli mi się nie podobają, ale... to nie prawda. Ostatnio robiłam porządki na półce z nieprzeczytanymi książkami i znalazłam kilka w których ciągle tkwią zakładki, a których nie udało mi się z jakiegoś powodu skończyć. I tym się dziś z wami podzielę.


Co ciekawe, żadna z tych książek nie została porzucona dlatego, że ewidentnie mi się nie podobała. Wynikało to często bardziej ze straty zainteresowania w danym momencie, zapomnienia, czy innych czynników. Tak się składa, że znam przypadek każdej z nich, więc usiądźcie wygodnie i przeczytajcie ten post wstydu.


W chmurach Walter Kirn



Pamiętam, że kupiłam ją bardzo tanio jeszcze jakoś na początku studiów. Słyszałam o filmie, wiedziałam, że gra tam Ana Kendrick i chciałam najpierw poznać książę. Długo tkwiła jednak na półce zanim postanowiłam dać jej szansę. Nie miałam do niej zastrzeżeń, jednak w tym momencie kupiłam też coś innego i tę pozycję odłożyłam "na chwilę na bok". Ta "chwila" trwa już dobrych kilka lat.


Strona 45 z 319. Nie tak dużo, ale znów przeczytałam kilka rozdziałów. Łatwo też po zakładce domyślić się, że zaczęłam ją czytać w maju 2015 roku. Tak się składa, że to też czas kiedy zaczęła się moja prawdziwa przygoda z książkami, kupowanie, recenzowanie. Czytana w złym czasie i szczerze, nie wiem kiedy nadejdzie jej kolej...


Szit! Rok w brukowcu Joanna Żebrowska


To był jeden z tych zakupów, którego dziś pewnie bym nie dokonała. Po pierwsze mam lepsze rozeznanie w rynku, po drugie to polska książka (auć). Pamiętam jednak niemal dokładnie ten dzień. To był drugi rok studiów, poszłam na spacer po Krakowie i odkryłam księgarnię Tak Czytam na ulicy Szewskiej. Była ładna pogoda, jesień. Gdy zobaczyłam tę pozycję za 9zł byłam w szoku, że książka może nic nie kosztować. Po drugie wtedy bardzo chciałam być dziennikarzem. Gdy zaczęłam ją czytać, pewnie jeszcze  w tym samym roku, szybko straciłam zainteresowanie.


Również strona 45 (z 299). Do tej pory pamiętam mój szok gdy redaktor naczelny tego brukowca chciał by znaleźli jakiegoś staruszka, zapłacili mu a on opowie jak znalazł nóż w chlebie. Szczerze powiedziawszy, z tej listy jest to książka do której najmniej chce mi się wracać. Nie pozbyłam się jej jednak ze względów sentymentalnych. Ta ekscytacja, gdy odkryłam tanie książki. To jak chciałam być dziennikarzem. Kiedyś ją przeczytam, jestem pewna.


Kocham Nowy Jork Isabelle Lafleche


Pamiętacie czasy co na Targach Książki w Krakowie można było wygrać wiele książek? Ta... ja też. Tak się składa, że to były chyba moje pierwsze Targi. Rok 2013, wygrana od lubimyczytać.pl. Chyba jedna z moich pierwszych darmowych książek. To były czasy... teraz to na Targach nie możesz liczyć nawet na przyzwoite promocje.


Strona 32, rozdział trzeci (z 383 str). Ok, przyznam, ta książka po prostu nie trafiła w mój gust. Pamiętam, że też byłam zaciekawiona, kolejna dziennikarka, życie w wielkim mieście. Tylko te opisy. Autorka opisując postacie robi to mniej więcej tak: "była ubrana w sukienkę od (tu nazwa projektanta), buty (marka), torebkę miała od (...)" i tak ciągle. Nie to że się nie interesują modą czy coś, ale to nie przypominało książki, a raczej opis z magazynu o modzie. Niby o tym jest książka, ale  bez przesady.


Wstrząsające dzieło kuejącego geniusza Dave Eggers


W tej książce podoba mi się wszystko. Kolejna z moich tanich zdobyczy, ale gdy tyko ją otworzyłam widziałam, że muszę ją mieć. Jeżeli gdzieś ją zobaczycie, koniecznie przeczytajcie początkowe strony. To co tam znajdziecie ciężko opisać, trzeba samemu zobaczyć. Autor np zamieścił sugestie jak czytać, łącznie z punktem w którym mówi "nie ma jakiejś strasznej potrzeby czytać przedmowę. Naprawdę" i dalej pkt 4 "W rzeczy samej wielu z was spokojnie może opuścić sporą partię środkową od strony 260 do 364, gdzie opisuje się życie dwudziestolatków". whaaaaa?! Absolutnie mnie tym kupił. Książka nawet nie ma normalnej strony wydawniczej, ale to już musicie zobaczyć sami.


Jestem na stronie 59. Jestem pewna, że zaczęłam ją czytać w lecie 2015 roku, a wtedy pisałam prace magisterskie wiec to był najgorszy możliwy okres na czytanie. Wiem jednak, że za każdym razem kiedy mam ją w rękach chcę ją znów zacząć czytać. Tak naprawdę teraz jeszcze bardziej, by móc ją wam tu zrecenzować. Proszę przypilnujcie mnie!


Spacer w parku Jill Mansell


Jill Mansell, wszyscy mówią jaka ona jest świetna, jakie piękne książki pisze. Jak mogłam się oprzeć? Kupiłam ją w lipcu 2015 roku, wiec jak już wiecie w okresie pisania magisterek, nie żebym wtedy nie czytała, bo znajdowałam na to czas, ale wtedy też kupowałam po kilka książek miesięcznie. Na Mansell przyszedł czas jakoś pod koniec 2016 roku... chyba. Trudno mi powiedzieć, ale tak sugeruje moje zdjęcie na Instagramie. Wtedy też kupiłam coś innego a tę odłożyłam... na chwilę.


Strona 145 z 489.  Wiem, że teraz gdybym po nią sięgnęła to na pewno skończyłabym ją w jakieś 2 dni. Nawet mam ochotę na taką kobiecą powieść. Wiem, też że z nich wszystkich tu wymienionych, właśnie po nią sięgnę najszybciej. Powinnam już skończyć z wymówkami, zwłaszcza, że kupiłam też jej drugą książkę a obiecałam sobie nie robić tego dopóki nie poznam autora.


Trafny wybór J.K. Rowling


Tak. No własnie. Dostałam ją pod choinkę, sama ją wybrałam, było to w 2012 roku, zaraz po premierze. Wiecie to J.K. Rowling, z moją miłością do Pottera jak nie mogłam chcieć jej pierwszej nie potterowej ksiazki. Ale się nią ekscytowałam. Problem jednak polega na tym, że to nie jest wybitna powieść. 


Strona 129 z 505. Problem tej książki polega na tym że przy 129 stronach jakie przeczytałam ona dalej wprowadzała kolejnych bohaterów, nic się nie działo a ja tylko czułam się coraz bardziej zagubiona z każdą stroną. Trudno jest się połapać w akcji, kto jest kim. Wtedy jeszcze nie czułam się na siłach by to przezwyciężyć. Teraz pewnie czytałabym dalej, jednak prawda też jest taka, że musiałabym wszystko zacząć od nowa. I problem ten mam nie tylko ja, wiele osób ma taką samą opinię. Na szczęście jej późniejsze książki czyta się dużo lepiej.


Rok 1984 George Orwell


Mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa. Aż wstyd się przyznać. Jest to absolutny klasyk i mimo, że jej jeszcze nie skończyłam myślę że też książka absolutnie rewelacyjna. I jakże ważna. co więcej nawet pisałam o niej prace na studiach i dostałam 5..


Strona 99... Orwella mam omówionego na wszystkie sposoby. Na filologii nawet tej polskiej przewija się bezustannie. Nie przestałam czytać dlatego, że mi się nie podobała. Z tego co wnioskuję po zakładce znów trafiła na zły moment, najprawdopodobniej w okresie pisania licencjatu. Jest to też powieść, której na pewno sobie nie odpuszczę i wy też nie powinniście. Wszak to już nie fikcja ale rzeczywistość. Niestety.



Tak naprawdę, to mam jeszcze ze 3 książki, które teoretycznie zaczęłam, ale jeszcze nie czuję się na tyle winna by to tu uwzględniać.
Nie uważam w sumie, że jest się czego wstydzić. Życie jest za krótkie by czytać złe książki, wiec nie czujcie się winni czegoś nie kończąc.
Te wyżej wymienione nie są jednak na tyle złe by nie dać im drugiej szansy, a jak zresztą przeczytaliście, większość według mnie jak najbardziej warta jest lektury.
Co ciekawe, niekończenie książek nie jest u mnie już tak częste jak kiedyś.
Dodatkowo bardzo długo na tej liście była książka Clarie North Pierwszych piętnaście żywotów Harry'ego Augusta, którą nawet w momencie przerwania już bardzo lubiłam. Kilka miesięcy temu się jednak zaparłam, po 2 latach ją skończyłam i teraz myślę, że jest to jedna z lepszych książek jakie przeczytałam w tym roku.

Powiedzcie mi czy zdarza wam się nie kończyć lektury? Co porzuciliście i dlaczego? Zamierzacie do tego wracać?
Bardzo chcę wiedzieć.

Napiszcie mi też czy którąś z tych książek czytaliście i czy warto.

9 komentarzy:

  1. Nie lubię zaczynać czytać książki i jej nie skończyć. Prawie zawsze je kończę, nawet jak wiem, że jest trochę słaba. Mam chyba naiwną nadzieje o lepszym końcu. Niestety, ale na swoim sumieniu mam 2 pozycję. Pierwsza to biografia Barbry Streisand- niestety brak czasu. Druga to Zmierzch, która mnie niestety nudziła, w przeciwieństwie do innych dzieł autorki.

    Pozdrawiam!
    recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesujące zestawienie. Ja zazwyczaj staram się kończyć książki, które zaczęłam czytać, ale pewnie i u mnie trafiłoby się kilka takich, które czekają na to, żeby do nich wrócić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też. Od kilku lat nie porzuciłam książki. Ale teraz jak się do nich przyznałam to mam motywację :D

      Usuń
  3. Ja już dawno pozbyłam się zwyczaju czytania na siłę. Nie podoba mi się, to przerywam bez wyrzutów sumienia. To ma być przyjemność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest tyle lepszych książek, prawda? Szkoda czasu na to czego nie lubimy!

      Usuń
  4. Trafny wybór przeczytałam, ale trochę mnie zmęczył. Daleko jej do powieści wybitnej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam okazji czytać żadnej z tych książek, o większości nawet nie słyszałam ;) Mi zdarzyło się kilka razy porzucić niedokończoną książkę, tak było w przypadku książki "Charlie" S. Chbosky'ego, "Karuzela" A. Lis, czy też niektórych książek Johna Greena.
    Pozdrawiam :)
    http://czytanie-i-inne-przygody.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, mnie "Charlie" bardzo się podobał ale też rozumiem, że może nie wszystkim przypaść do gustu :)

      Usuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia