sobota, 3 lutego 2018

Styczniowy Wrap Up czyli co czytałam w tym miesiącu

Jak pisałam w ostatnim poście, na blogu będą małe zmiany. Więcej tekstów generalnie, więcej cyklicznych postów. Nie jestem w stanie napisać całej recenzji każdej przeczytanej książki więc pod koniec miesiąca/ na początku następnego będzie post podsumowujący. 


Nadal będą normalne recenzje, ale tu będzie takie streszczenie, krótkie recenzyjki. 

Mam nadzieję, że wam to pasuje.

Styczeń jeśli chodzi o moje czytanie był bardzo słaby. Szczególnie pierwsze dwa tygodnie gdy nie skończyłam żadnej książki. Tak naprawdę nie miałam ochoty na czytanie. Zamiast tego nadrabiałam seriale i filmy i chyba było mi to potrzebne. Takie czytanie na siłę może mieć nienajlepszy skutek.

Mimo to udało mi się przeczytać 5 książek, 6 jeżeli wliczamy w to czytaną na podłodze w Waterstones w Londynie książkę dla dzieci, która notabene będzie za niedługo dostępna w Polsce. Świetna.

A poza tym przeczytałam:

1. Fangirl Rainbow Rowell

(Daj lajka na Instagramie)

Wren i Cath to siostry bliźniaczki „podobne” do siebie jak ogień i woda. Wren chce w życiu spróbować wszystkiego. Lubi imprezować, randkować i poznawać nowych ludzi. Cath woli siedzieć w ich wspólnym pokoju i pisać fanfiction do książki, która zawładnęła całym jej światem. Jest fanką nastoletniego czarodzieja Simona Snowa. Wróć! Jest Prawdziwą Fanką, która… ma swoich własnych fanów, bo pisze fanfiki o Simonie.
Mimo że tak różne, dziewczyny są nierozłączne. 
Gdy bliźniaczki rozpoczynają naukę w college’u, ich drogi się rozchodzą – Wren nie chce już mieszkać z siostrą. Cath musi opuścić swój bezpieczny świat i stawić czoła rzeczywistości. Na swojej drodze spotyka Reagan (Cath prędzej dogadałaby się z Marsjaninem niż z nią) i wiecznie uśmiechniętego Levi’ego (czy on kiedyś zrozumie, co to jest przestrzeń osobista?) oraz panią profesor od kreatywnego pisania (która wszelkie fanfiki uważa za plagiaty).

Fangirl czytałam już 3 razy. Teraz mając nadzieję, że odzyskam chęć czytania, a dodatkowo potrzebna mi była książka na literę F (niebawem dłuższa recenzja w ramach Alfabetu książkowego) więc więcej później. Nie do końca wyzwoliła mnie z tego czytelniczego doła, za 3 razem to już nie to samo ale dalej jest to jedna z moich ulubionych książek. 

4,5/5

2. Mirror mirror Cara Delevingne,  Rowan Coleman

(zdjęcie jest też na moim Instagramie)


Red, Leo, Rose i Naomi to czwórka młodych przyjaciół. Są inni od pozostałych rówieśników, są odmieńcami. Nie wiedzą, kim są i kim chcą być. Zbliża ich muzyka. Wspólnie zakładają kapelę Mirror, Mirror. Ale nie nacieszą się długo wspólną pasją. Naomi zostaje wyciągnięta nieprzytomna z rzeki. Pozostając w śpiączce, walczy o życie. Policja twierdzi, że była to nieudana próba samobójcza. Ale jej przyjaciele wcale nie są tego pewni. Każde inaczej reaguje na dramatyczne wydarzenia - Rose zaczyna imprezować jak szalona, Leo wpada w depresję, a Red postanawia samodzielnie odkryć prawdę. Czy Naomi się obudzi? Co zaprowadziło ją na granicę życia i śmierci? A może pytanie powinno brzmieć: kto? Odpowiedzi nie przyniosą niczego dobrego, świat przyjaciół rozpadnie się na kawałki. Jak rozbite lustro, którego nie da się przecież skleić.


Generalnie wolę unikać książek pisanych przez celebrytów, szczególnie takich, które pisane są we współpracy z kimś. Bo nie wiadomo czy to ta "gwiazda" napisała choć jedno zdanie, czy tu chodzi tylko o nazwisko. No bo ile taka Cara może mieć czasu wolnego przy byciu modelką, aktorką... Ale o dziwo nie było tak źle. Całkiem dobra, wciągająca fabuła. Miałam z nią parę problemów, ale to takie szczegóły, że pewnie niektórzy nie zwrócą na to uwagi. Była momentami zaskakująca, trzymała w napięciu. Nie powalająca, ale całkiem ok. 
Moja recenzja na stronie selkar.pl

3,5/5

3. Anatomia obcości Andrea Portes

(to jedno z moich ulubionych zdjęć)


Anika Dragomir jest trzecią najpopularniejszą dziewczyną w szkole. Ale w środku nie czuje się już tak pewnie... Na dodatek ulega miłosnemu zauroczeniu. Kandydatów na chłopaka jest dwóch: Logan, niekonwencjonalny romantyk i wyśmiewany outsider, oraz Jared, lider zespołu rockowego, pożądany przez każdą dziewczynę w miasteczku. Anika nie do końca wie, kogo wybrać, a każdy z adoratorów ma ciemną stronę…


Za tę książkę można powiedzieć, ze zabierałam się rok, bo tyle ja mam. I przez ten czas w mojej głowie zrodziła się myśl, że będzie to coś super ale tak naprawdę to było po prostu ok. Bez szału. Była to taka bardzo normalna opowieść do której, tak jakby by podwyższyć jej walory (?), dodano bohaterkę mniejszości narodowej, trochę dramatu i ta oto mamy książkę. Taka normalna historia o której pewnie zapomnę za parę miesięcy, chociaż okładka jest przepiękna!

3/4

4. Dziewczyna ze złotej klatki Anna Szafranska



Obrzydliwie bogaci rodzice, luksusowa rezydencja, służba i ochrona, ekskluzywna prywatna szkoła. Osiemnastoletnia Amelia Raczyńska może mieć wszystko, co da się kupić za pieniądze. Ceną za to jest bezwzględne podporządkowanie woli apodyktycznych rodziców, którzy zaplanowali jej drogę życiową i wybrali kandydata na męża. Ona tymczasem chciałaby żyć jak zwykła nastolatka, realizować własne marzenia, cieszyć się swobodą, popełniać własne błędy. A przede wszystkim doświadczyć miłości, której brak w jej pozornie wzorowej rodzinie. Próbując się wyrwać ze złotej klatki, mota się w kłamstwa, które niszczą rodzące się uczucie. Wydarzenia przybierają dramatyczny obrót.


Wstyd się przyznać, ale unikam polskich książek. Do tej pory nie trafiłam na nic dobrego we współczesnej literaturze obyczajowej, szczególnie młodzieżowej. Chcę w 2018 sięgać po książki których unikałam do tej pory, a polskie takimi są. Książka dobrze się zapowiadała i cale szczęście czytało się ją bardzo dobrze. Ciekawi bohaterowie, ciekawa fabuła, ok na tyle ciekawa by kontynuować czytanie. Miałam jednak wrażenie, że autorka chciała bardzo wiele w tak krótkiej książce zawrzeć. Tak więc mamy zmagania głównej bohaterki z tym że rodzice nią kierują, jeden romans, drugi romans, mamy ją-bogatą dziewczynę włożoną w "normalny świat", mamy bad boya i mamy kryminał. I wszystko całkiem dobrze współgra, a ostatnie rozdziały to już odcinek Kryminalnych i to taki nienajgrszy. Co mi nie pasowało? Amerykanizacja świata, bo liceum publiczne jakie jest nam przedstawione jest dziwnie amerykańskie a przy tym tak nierealne dla nas. Ale ogólnie nie było tak źle.
Dłuższą recenzję znajdziecie na stronie selkar.pl

3/5

5. Kłopoty z kobietami Jacky Fleming


Małe mózgi, słabe ręce i skłonność do histerii - kobiety nie zostały stworzone do wielkości… Znacznie lepiej byłoby, gdyby zajęły się szydełkowaniem i nie sprawiały więcej kłopotów…
Już sam genialny Karol Darwin zauważył, że na kartach historii dominują przede wszystkim wybitni mężczyźni. Wielki filozof Artur Schopenhauer ogłosił, że kobieta nigdy nie stworzy żadnego oryginalnego dzieła, ponieważ nie posiada "uwłosienia geniusza". Jan Jakub Rousseau uważał natomiast, że kobiety powinny oddawać się wyłącznie temu, co dla nich naturalne - zadowalaniu innych.
Wszystko, co wiemy o kobietach, powiedzieli mężczyźni. Przez wieki filozofowie i naukowcy (rzecz jasna płci męskiej!) prześcigali się w dziwacznych teoriach o ich naturze. Spychali je na margines, twierdząc, że to nieszkodliwe, choć kłopotliwe istoty. Jacky Fleming swoimi rysunkami w przewrotny i błyskotliwy sposób raz jeszcze opowiada nam tę historię. Przestrzega, że nie zawsze powinniśmy wierzyć we wszystko, co wpajają nam wielkie autorytety

Kolejny z moich celów na ten rok to więcej literatury kobiecej (ale wiecie nie romanse tylko literatura faktu etc). Fleming w swojej przewrotnej i sarkastycznej książce pokazuje historię kobiet, a raczej jej brak. To jak kobiety pokazywano, co o nich mówiono i jak irracjonalne to były rzeczy. Gdy człowiek to czyta to owszem śmieje się bo jest to ukazane  bardzo zabawny sposób, ale tak naprawdę to bardzo słodko gorzka historia. 
Tekst opatrzony jest kapitalnymi, karykaturalnymi obrazkami idealnie wszystko podsuwnicowymi. Dla przykładu:


Książka mnie absolutnie zaskoczyła. Nieraz zbiła z tropu. Jest świetna.

4/5


Myślę, że pięć książek to nie tak mało, bywało gorzej. Wiem też, że nie powinno się czytać na siłę a jak wolę obejrzeć film czy serial to nic złego. Jednak sama najlepiej czuję się jak czytam. 
Ale powoli wracam do swojego rytmu i to jest najważniejsze.

A Wy, jakie książki przeczytaliście w styczniu i co szczególnie polecacie?

5 komentarzy:

  1. Bardzo chciałabym poznać książkę napisaną przez Carę, mimo wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę w porządku wynik :) Ja pamiętam, że Fangirl mi się nie podobało, jednak to było 2 lata temu, nie wiem jak by było teraz.
    Pozdrawiam!
    https://loony-blog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja przeczytałam tylko 2 książki :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja w styczniu przeczytałam 7 książek. Najbardziej polecam "Szczygła" D. Tarrt :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W styczniu moim numerem jeden był Portret Doriana Graya. Styczeń, styczniem ale luty to jak dla mnie najgorszy jak dotąd miesiąc... zaczynam książki i w żadną nie mogę się wciągnąć... Pięć książek to jak dla mnie świetny wynik! Fangirl czytałam, a nad Mirror, Mirror wciąż się zastanawiam.
    Zaczytanego lutego!
    http://bakerstreetlibrary.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia