tag:blogger.com,1999:blog-3699778295272789728.post4907748119891798520..comments2024-03-28T05:06:40.290+01:00Comments on Fishtalking: Filmowe podsumowanie tygodnia IIFishtalkinghttp://www.blogger.com/profile/06738177342114648764noreply@blogger.comBlogger1125tag:blogger.com,1999:blog-3699778295272789728.post-65002975539090546682013-03-19T21:05:08.327+01:002013-03-19T21:05:08.327+01:00Django jest niesamowity: muzyka, humor, dialogi (!...Django jest niesamowity: muzyka, humor, dialogi (!) no po prostu miód, malina. Jednak wciąż wycięłabym pół godziny z końcówki. ;)<br /><br />Co do Nędzników, nie będę tu się rozpisywać o tym jak wspaniały był to film, bo przyznaję - trudno mi oddzielić mój zachwyt nad książką, od tego nad samym filmem. Bo na pewno dużo się traci, jeśli się wcześniej nie czytało. Postaci, które tutaj ledwo mignęły, ja pokochałam z całego serduszka, znałam ich historie i niejedną łzę nad nimi wylałam. Również fabuła, psychologia postaci, historia, wątki poboczne - nie ma możliwości wszystkiego pokazać w filmie, a tym bardziej wyrazić śpiewając. I, choć muzyka jest niesamowita i przez ponad tydzień nie mogłam się od niej uwolnić, nucąc "look down" w tramwaju, to z tym muszę się zgodzić - na pewno utrudnia odbiór. Wiadomo, cztery tomy powieści trudno upchnąć w jednym filmie, a w musicalu jest to już naprawdę wyższą szkołą jazdy. <br />Jednak mimo tego, film jest naprawdę wspaniały! Cudowne plenery, kostiumy, muzyka... Aktorzy też sobie poradzili, nawet ci, o których się bałam (no, może z jednym wyjątkiem). I, nawet pomimo skrótowości, to wszystko nadal robi wrażenie (barykady! Jezu słodki, sceny z barykadami miałam przed oczami jeszcze długo po wyjściu z kina. A przecież mnie patos zwykle drażni, a nie wzrusza!) i będę się upierać, że to dobry film. Nie wiem jaki rodzaj magii ma w sobie ta historia, ale zarówno do filmu, jak i do musicalu (kiedyś cię dopadnę i go obejrzymy, zobaczysz ;p) mogę wracać wciąż i wciąż. O książce już nie wspominając. Naprawdę polecam!<br /><br />Tak jeszcze na marginesie - wiesz co jest najgorsze z dobrymi historiami? Wcale nie to, że się wciągasz i zapominasz o tym co powinnaś robić, albo że przeżywasz wszystko dużo bardziej niż ustawa przewiduje. Najgorszy jest ten specyficzny rodzaj depresji, który wszyscy znamy. Który po skończeniu dobrej książki pozostawia cię w stanie psychicznej ruiny, nie pozwalając skupić się na niczym, ani przeczytać czegoś nowego, bo ta poprzednia historia ciągle siedzi ci w głowie i daje do myślenia. Wiele razy już tak miałam. Za każdym razem przeklinam ten stan i jednocześnie go kocham, czy to nie podpada czasem pod uzależnienie? ;) W każdym razie książkę też polecam. Bardzo, bardzo. Nawet jeśli już widziało się film, to warto przeczytać.<br /><br />Łał, ale się rozpisałam ;p Ania.<br />Anonymousnoreply@blogger.com