Z recenzją tej serii zamierzałam się od marca, po przeczytaniu pierwszej części. Później kolejno po każdej następnej. Postanowiłam poczekać jednak na ostatni tom by dać wam pełną, skompresowaną recenzję, serii która będzie się bić o pierwsze miejsce na liście moich ulubionych książek 2016 roku.
Blue pochodzi z rodziny wróżek, jest medium do kontaktów ze światem zmarłych.
Gansey, Adam i Ronan, trzej przyjaciele z elitarnej szkoły dla chłopców, obsesyjnie poszukują tajemniczych linii mocy legendarnego Króla Kruków - Glendowera. Z ich powodu pozornie ciche i spokojne miasteczko staje się scenerią niezwykłych wydarzeń. Gdy razem z Blue trafią do magicznego lasu, gdzie czas płata figle, nic już nie będzie takie samo...
Przerażające tajemnice, mroczne rytuały, stare przepowiednie, wizje, duchy, ofiary, a to dopiero początek tej historii.
Mimo, że historia z opisu brzmi jak klasyczne fantasy YA, gdy tylko rozpoczniecie czytanie odkryjecie, że to taki rodzaj fantastyki, z którym w YA nie mamy w cale tak często do czynienia. Magia jest tu bardzo subtelna, przekazywana tak, że bardziej niż widzieć ja, czujemy zmysłami. Jest naturalna ale też trochę surowa. Bardziej skłaniałabym się tu do realizmu magicznego niż czystej fantastyki samej w sobie.
Klimat serii jest niesamowity, bardzo mityczny, tajemniczy, mglisty. Dla mnie idealny. Nic tu nie jest oczywiste, wszystko jakby muskane, dawane nam ostrożnie. Dzięki temu miałam poczucie, ze niczego podobnego nie czytałam. Jedynie chciałam zaszyć się w kącie, przykryć kocem i z kubkiem herbaty zatracić się w tę opowieść.
Z każda kolejną książką wsiąkasz w historię coraz bardziej i chcesz coraz więcej, że gdy przychodzi do czytania ostatniego tomu, z jednej strony z napięciem i oczekiwaniem przewracasz każdą stronę chcąc wiedzieć co dalej, a jednocześnie nie chcesz tego robić, nie chcesz by się kończyło.
Bohaterowie są fantastyczni. Co nie zdarza mi się często, polubiłam wszystkich, może w różnym stopniu, ale każdego z nich zachowam w pamięci, każdy stał się mi bliski. Blue jest zabawna, normalna (jeżeli możesz być normalnym mieszkając z wróżkami przepowiadającym przyszłość). Nie stawia się w centrum, raczej pozostaje z boku, pozwala działać, ale nie traci na wyrazistości. Gansey to typ bohatera do którego po prostu ma się słabość. Chłopak który jest centrum wszystkiego, ale trochę oderwany od tego, nie zdaje sobie sprawy ile znaczy. Ronan to bad boy, niepokorny, porywczy, ale gotowy oddać wszystko za przyjaciół (chociaż się do tego nie przyzna). Adam inteligentny, spokojny, trzymający się na uboczu ale mający olbrzymi potencjał. Stiefvater tak dobrała charaktery swoich bohaterów, że idealnie się uzupełniały. Stanowiły pakiet, który najlepiej funkcjonował razem. Naprawdę zaczynasz o nich myśleć, przywiązujesz się i przeżywasz wydarzenia razem z nimi.
Co dodatkowo zbliża nas do bohaterów to to jak autorka nakreśliła ich relacje między sobą. Wszyscy razem i każdy z osobna między sobą mają te specjalne więzi, które całkowicie rozumiesz i popierasz. I och! jak je przeżywasz... Najpierw te przyjacielskie, które są mocne, solidne, które ciężko nawet naruszyć i które tworzą podwalinę dla innych. Jest i wątek romantyczny, a nawet kilka. Ale tworzone tak subtelnie, tak delikatnie, że wbrew pozorom odczuwasz je jeszcze bardziej. Jeżeli spodziewasz się epickiego romansu YA to dostaniesz coś epickiego ale znacznie dojrzalszego, finezyjnego. Coś co tak mnie urzekło, że myślę, że może być to jeden z lepiej napisanych wątków romansowych jakie czytałam.
Jest też to co chyba najważniejsze - akcja, fabuła, która krystalizowana na przestrzeni wszystkich tomów naprawdę porywa. Dzieje się sporo, ale ponownie, autorka idealnie to wyważyła. Każdy tom ma mocny punkt kulminacyjny, cliffhanger który pozostawia cię z niedosytem, ale jednocześnie czujesz satysfakcję. Jest tajemniczo, często mrocznie. Jest magia, która kojarzy się ze starymi opowieściami o czarownicach. Mistyczna opowieść o walijskim królu i klimat który idealnie to uwypukla.
Seria Król kruków posiada wszystko to czego, jak się okazało, oczekuję od fantastyki YA. Klimat idealnie wpisuje się w mój gust. Nie mogłam jej odłożyć, a gdy musiałam czekać pół roku na ostatni tom jak ognia unikałam spoilerów, nie chcąc sobie niczego psuć. Nawet planowałam zakup droższej wersji angielskiej gdyby nie wydano jej tym roku u nas. Autentyczne uległam temu niezwykłemu urokowi padającemu z jej kart.
Jest świeża, oryginalna i niemal idealna pod każdym względem. Nie boję się powiedzieć, że to jedna z moich ulubionych książkowych serii jakie w życiu przeczytałam. Jak pisałam na początku, muszę mocno przemyśleć czy nie będzie się bić o pierwsze miejsce w TOP 2016. Z pewnością będzie w pierwszej 5.
Czytam całkiem sporo, ale niełatwo poddaje się urokowi. Odkrywając takie perełki jak ta, chcę czytać jeszcze więcej.
Król kruków to akcja, magia, tajemnica, niesamowity klimat, romans, przyjaźń, rodzina, humor, dramat, idealnie wyważone napięcie. Można chcieć więcej?
Zróbcie sobie tę przyjemność i dajcie jej szansę.
TAK.
OdpowiedzUsuń