piątek, 30 grudnia 2016

5 najgorszych książek 2016 roku

Koniec roku to czas podsumowań. Zanim przejdę jednak do tych najlepszych książek 2016 roku pomyślałam, że po raz pierwszy zrobię listę tych według mnie najgorszych.

Czytaj dalej »

sobota, 17 grudnia 2016

BookNerd Rev: Mroczniejszy odcień magii

Ucieknijmy od szarej, popapranej i skomplikowanej rzeczywistości do literatury.
Do szarego, czerwonego, i białego Londynu gdzie wszystko również jest skomplikowane, ale o ile ciekawsze.

Czytaj dalej »

poniedziałek, 12 grudnia 2016

BookTag: Świąteczny berek książkowy

Dziś poniedziałek więc czas na blogmasowy wpis książkowy.

Ciocia ebi nominowała mnie do tagu więc śpieszę z odpowiedziami. Dziękuję Ciociu ebi. Konieicznie obczajcie jej filmik i kanał. I dajcie jej subika!
Pytań jest dziesięć, związanych z świętami. Idealnie więc na Blogmas. Długo myślałam nad odpowiedziami i wydaje mi się, że podjęłam słuszne decyzje. Nie przeciągajmy!


Czytaj dalej »

niedziela, 11 grudnia 2016

Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć

Nie pamiętam kiedy ostatni raz recenzowałam film, a kiedyś blog głównie na tym się opierał...
Fakt też jest taki, że ostatnio naprawdę mało filmów oglądam, a do kina, odkąd wyprowadziłam sie z Krakowa chodzę bardzo rzadko. 
BLOGMAS jednak motywuje, więc dziś zaległy filmowy post.

Ostatnio pojawiło się na blogu sporo Pottera bo było i Przeklęte dziecko i Ilustrowana Komnata Tajemnic, wiec utrzymamy potterowy klimat.

Czytaj dalej »

piątek, 9 grudnia 2016

BookNerd Rev: Król Kruków

Z recenzją tej serii zamierzałam się od marca, po przeczytaniu pierwszej części. Później kolejno po każdej następnej. Postanowiłam poczekać jednak na ostatni tom by dać wam pełną, skompresowaną recenzję, serii która będzie się bić o pierwsze miejsce na liście moich ulubionych książek 2016 roku.


Blue pochodzi z rodziny wróżek, jest medium do kontaktów ze światem zmarłych.

Gansey, Adam i Ronan, trzej przyjaciele z elitarnej szkoły dla chłopców, obsesyjnie poszukują tajemniczych linii mocy legendarnego Króla Kruków - Glendowera. Z ich powodu pozornie ciche i spokojne miasteczko staje się scenerią niezwykłych wydarzeń. Gdy razem z Blue trafią do magicznego lasu, gdzie czas płata figle, nic już nie będzie takie samo...

Przerażające tajemnice, mroczne rytuały, stare przepowiednie, wizje, duchy, ofiary, a to dopiero początek tej historii.


Mimo, że historia z opisu brzmi jak klasyczne fantasy YA, gdy tylko rozpoczniecie czytanie odkryjecie, że to taki rodzaj fantastyki, z którym w YA nie mamy w cale tak często do czynienia. Magia jest tu bardzo subtelna, przekazywana tak, że bardziej niż widzieć ja, czujemy zmysłami. Jest naturalna ale też trochę surowa. Bardziej skłaniałabym się tu do realizmu magicznego niż czystej fantastyki samej w sobie.


Klimat serii jest niesamowity, bardzo mityczny, tajemniczy, mglisty. Dla mnie idealny. Nic tu nie jest oczywiste, wszystko jakby muskane, dawane nam ostrożnie. Dzięki temu miałam poczucie, ze niczego podobnego nie czytałam. Jedynie chciałam zaszyć się w kącie, przykryć kocem i z kubkiem herbaty zatracić się w tę opowieść. 

Z każda kolejną książką wsiąkasz w historię coraz bardziej i chcesz coraz więcej, że gdy przychodzi do czytania ostatniego tomu, z jednej strony z napięciem i oczekiwaniem przewracasz każdą stronę chcąc wiedzieć co dalej, a jednocześnie nie chcesz tego robić, nie chcesz by się kończyło. 


Bohaterowie są fantastyczni. Co nie zdarza mi się często, polubiłam wszystkich, może w różnym stopniu, ale każdego z nich zachowam w pamięci, każdy stał się mi bliski. Blue jest zabawna, normalna (jeżeli możesz być normalnym mieszkając z wróżkami przepowiadającym przyszłość). Nie stawia się w centrum, raczej pozostaje z boku, pozwala działać, ale nie traci na wyrazistości. Gansey to typ bohatera do którego po prostu ma się słabość. Chłopak który jest centrum wszystkiego, ale trochę oderwany od tego, nie zdaje sobie sprawy ile znaczy. Ronan to bad boy, niepokorny, porywczy, ale gotowy oddać wszystko za przyjaciół (chociaż się do tego nie przyzna). Adam inteligentny, spokojny, trzymający się na uboczu ale mający olbrzymi potencjał. Stiefvater tak dobrała charaktery swoich bohaterów, że idealnie się uzupełniały. Stanowiły pakiet, który najlepiej funkcjonował razem. Naprawdę zaczynasz o nich myśleć, przywiązujesz się i przeżywasz wydarzenia razem z nimi.


Co dodatkowo zbliża nas do bohaterów to to jak autorka nakreśliła ich relacje między sobą. Wszyscy razem i każdy z osobna między sobą mają te specjalne więzi, które całkowicie rozumiesz i popierasz. I och! jak je przeżywasz... Najpierw te przyjacielskie, które są mocne, solidne, które ciężko nawet naruszyć i które tworzą podwalinę dla innych. Jest i wątek romantyczny, a nawet kilka. Ale tworzone tak subtelnie, tak delikatnie, że wbrew pozorom odczuwasz je jeszcze bardziej. Jeżeli spodziewasz się epickiego romansu YA to dostaniesz coś epickiego ale znacznie dojrzalszego, finezyjnego. Coś co tak mnie urzekło, że myślę, że może być to jeden z lepiej napisanych wątków romansowych jakie czytałam. 

Jest też to co chyba najważniejsze - akcja, fabuła, która krystalizowana na przestrzeni wszystkich tomów naprawdę porywa. Dzieje się sporo, ale ponownie, autorka idealnie to wyważyła. Każdy tom ma mocny punkt kulminacyjny, cliffhanger który pozostawia cię z niedosytem, ale jednocześnie czujesz satysfakcję. Jest tajemniczo, często mrocznie. Jest magia, która kojarzy się ze starymi opowieściami o czarownicach. Mistyczna opowieść o walijskim królu i klimat który idealnie to uwypukla. 


Seria Król kruków posiada wszystko to czego, jak się okazało, oczekuję od fantastyki YA. Klimat idealnie wpisuje się w mój gust. Nie mogłam jej odłożyć, a gdy musiałam czekać pół roku na ostatni tom jak ognia unikałam spoilerów, nie chcąc sobie niczego psuć. Nawet planowałam zakup droższej wersji angielskiej gdyby nie wydano jej  tym roku u nas. Autentyczne uległam temu niezwykłemu urokowi padającemu z jej kart.

Jest świeża, oryginalna i niemal idealna pod każdym względem. Nie boję się powiedzieć, że to jedna z moich ulubionych książkowych serii jakie w życiu przeczytałam. Jak pisałam na początku, muszę mocno przemyśleć czy nie będzie się bić o pierwsze miejsce w TOP 2016. Z pewnością będzie w pierwszej 5. 

Czytam całkiem sporo, ale niełatwo poddaje się urokowi. Odkrywając takie perełki jak ta, chcę czytać jeszcze więcej.

Król kruków to akcja, magia, tajemnica, niesamowity klimat, romans, przyjaźń, rodzina, humor, dramat, idealnie wyważone napięcie. Można chcieć więcej?

Zróbcie sobie tę przyjemność i dajcie jej szansę.







Czytaj dalej »

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Najlepszy książkowy prezent na święta!

Nie ma lepszego prezentu niż książki. Bez względu na okazję zawsze się sprawdzają... przynajmniej w moim wypadku. Ponieważ jednak mamy okres w którym okazji do dawania prezentów nie zabraknie, zaczęłam się zastanawiać co mogłabym Wam polecić jako prezent książkowy. Oczywiście możemy obdarować bliskiego każda książką. Ja jednak uważam że fajnie byłoby dać coś co nie tylko sprawi przyjemność czytelniczą, ale również będzie stanowiło prezent, coś ładnego samego w sobie. 

Daleko nie musiałam szukać.


Ilustrowane wydanie Harry'ego Pottera to prezent idealny. Nie tylko dostajesz pełną wersję jednej z najlepszych powieści XXI wieku, ale wydaną tak, że nawet ci którzy posiadają stare wydania, na pewno chętnie przygarną to.

Zatrzymajmy się jednak na moment przy samej powieści.


Harry Potter i Komnata Tajemne to, jak pewne większość z Was wie, druga część serii o przygodach Harry'ego Potter. Dwunastoletni Harry rozpoczyna swój drugi rok nauki w Hogwarcie, a że poprzedni skończył się starciem z Sami Wecie Kim, ten nie może być mniej ciekawy. W szkole zaczynają dziać się przerażające rzeczy, uczniowie z niemagicznych rodzin są w zagrożeniu. A że Harry jest w samym epicentrum wydarzeń, możemy tylko zakładać (i słusznie) że będzie ciekawie.
Jeżeli mam być szczera, Komnata Tajemnic to chyba moja najmniej ulubiona część serii. Mam do niej najmniejszy sentyment, a że i tak wszystkie oceniam na 5 w 5-stopniowej skali, to moje sympatia do niej nie ma wielkiego znaczenia. Komnata Tajemnic wprowadza jednak bardzo ważny czynnik, który będzie się potęgował z każdą kolejną częścią- klimat jest mroczniejszy a Harry dorasta i jego życie też staje się bardziej skomplikowane. Bez Komnaty Tajemnic jednak nie można. wyobrazić sobie całej historii, a później odkrywam jak ważną część stanowi, i mimo że nie jest moją ulubioną i tak mogę ją czytać milion razy. 

Jednak dużo przyjemniejsze jest, gdy czytając ją po raz milionowy, mogę poczuć jakbym czytała ją po raz pierwszy i to zawdzięczam temu wyjątkowemu wydaniu. 

Ilustracje stworzone przez Jima Kaya idealnie wpisują się w charakter książki i pozwalają nam poznać ją na nowo.

Dziś pokażę wam jak prezentuje się nowo wydana Komnata Tajemnic.
Jeżeli nie macie Kamienia Filozoficznego zapraszam tu.  


Gdy ściągniemy obwolutę mamy bardzo minimalistyczną, ale przepiękną okładkę, która idealne współgra z tą z Kamienia...


Po otwarciu nawet wnętrze okładki prezentuje się fantastycznie.


Każdy rozdział poprzedzony jest małą ilustracją, która wpisuje się w jego treść. 


Specjalnie wybrałam ten obrazek ponieważ te piekielne gnomy w grze przysparzały mi tylko nerwów, ale dobrze się nimi rzucało ;)

To co mnie najbardziej zachwyca w tym wydaniu to olbrzymie, kolorowe ilustracje. 


Fantastyczny Zgredek


Harry podczas korzystania z pewnej niebezpiecznej książki.


Ulica Pokątna (która chyba stała się już znakiem rozpoznawczym Kaya)


Nora - cudowny obrazek.


Harry podczas meczy Quidditcha


I Hogwart zimą.

To tylko część tych zachwycających ilustracji. Ne chcę wam psuć zabawy.

W przeciwieństwie do wielu ilustrowanych powieści, Kay nie poprzestał na wielkich ilustracjach. Książka pełna jest mniejszych, które dodają jej kolorytu.


Jedna z moich ulubionych stron, absolutne piękna a jakże prosta. I idealnie pasuje do Knota.


Jest i sam Harry Potter,

To co dla mnie jest fenomenalne to, że każda strona, nawet jak nie ma obrazka nie jest do końca biała.



Jakbyśmy czytali jakąś starą księgę.


Przewrócenie każdej strony daje dużo frajdy.

Ponadto Jim Kay nie tylko stworzył obrazy na podstawie powieści, trochę pewnie sugerując się filmami, ale też dołożył coś od siebie, jak te studia fantastycznych zwierzaków (jest tego więcej)



Dla mnie jest to wydanie fenomenalne. Piękne i niezwykle wartościowe. 
Nie ważne ile wydań Harry'ego Pottera posiadasz- TO mieć musisz.
Jest to gratka dla każdego fana serii, ale też dla tych którzy chcą swoją przygodę z magicznym światem J.K. Rowling dopiero rozpocząć.
Idealny prezent na Mikołajki dla każdego bez względu na wiek.

Idealny prezent dla dzieci, które teraz, żyjąc w świecie przepełnionym obrazami, mogą to wydanie docenić dużo bardziej niż standardowe, a z doświadczenia wiem, ze Harry Potter może również nauczyć miłości do literatury. To wydanie chyba podwójnie.

Zresztą nawet jak masz 50 lat i więcej nie oszukujmy się, też będziesz chciał ją przeczytać. 

Jeżeli szukasz prezentu na ostatnią chwilę, bo nagle sobie przypomniałeś o swoich jutrzejszych elfich obowiązkach, lub zastanawiasz się co włożyć pod choinkę, to z czystym sercem polecam tę książkę.

Jak pisałam wyżej - to coś więcej niż powieść, to niezwykle piękny przedmiot który upiększy każdą półkę.
I sprawi wiele przyjemności!



Czytaj dalej »

sobota, 3 grudnia 2016

Czytanie po angielsku [ze słownikiem]

Czytanie książek po angielsku nie sprawia mi problemu. Od pewnego czasu właściwie nie ma to dla mnie większej różnicy czy czytam w oryginale czy po polsku. Czytam takie wydanie jakie posiadam. Pozwala mi to na nieograniczanie się w wyborze lektur, nie muszę czekać aż książka zostanie przetłumaczona. Czasami nawet wole czytać w oryginale, szczególnie powieści NA, ponieważ po polsku coś po prostu mi tam nie gra. Czasami jednak mając do wyboru oryginał wolę poczekać na polskie tłumaczenie chociażby dla faktu posiadania wydrukowanej wersji w rękach. 

Bez wątpienia jednak umiejętność czytania po angielsku daje więcej możliwości, a ja zawsze będę stawać po stronie możliwości wyboru.
Dość często jednak słyszę pytania jak to robię, czy nie jest to trudne i czy rozumiem wszystko.
Odpowiedź brzmi "nie". Nie rozumiem każdego słowa, czasami muszę się troszkę bardziej skupić, ale cały myk czytania w nie swoim ojczystym języku polega na tym by zrozumieć, że tak naprawdę nie musisz rozumieć każdego słowa. Najważniejszy jest kontekst
Ważne by próbować, ćwiczyć, a po pewnym czasie czytanie i rozumienie przyjdzie łatwiej.

Wszystko jednak można sobie znacznie ułatwić.

Dla mnie w czytaniu po angielsku najbardziej pomógł Kindle. Oferuje on wiele możliwości, których nie oferuje druk jak przede wszystkim słownik - możliwość zaznaczania słów i ich tłumaczenie.

Chociaż... czy rzeczywiście nie oferuje tego druk?

Na pomoc wszystkim którzy chcą zacząć czytać w oryginale, ale może nie czuja się na siłach, wychodzi na przód nowe wydawnictwo!


Wydawnictwo [ze słownikiem] oferuje klasyki literatury angielskiej,  które możemy teraz poznać na nowo czytając je w ich rodzimym języku.


Slogan wydawnictwa to "Ucz się angielskiego, czytając po angielsku" i rzeczywiście to się sprawdza. Czytanie, nie ważne czy w języku ojczystym czy nie, wzbogaca nasz język i rozwija. Wiem z doświadczenia, że od kiedy przemogłam się by czytać więcej po angielsku, mój zasób słownictwa znacznie się wzbogacił, a co ważniejsze, nabrałam pewności siebie w jego użytkowaniu. 

Gdy Wydawnictwo się ze mną skontaktowało z zapytaniem czy nie jestem zainteresowana zapoznaniem się ich wydawnictwami, zgodziłam się od razu, ponieważ chciałam przekonać się czy coś jest w stanie zastąpić wygodę Kindla. 

Na spróbowanie dostałam trzy pozycje.

Tak więc przyjrzyjmy się z bliska temu jak wyglądają wydania i czy warto w ogóle się nimi zainteresować. 
Nie będę recenzować tych powieści, pod względem fabularnym, ponieważ mamy tu do czynienia z pozycjami, które po prostu każdy powinien przeczytać. 




Jeżeli chodzi o okładkę, chociaż jestem totalnym przeciwnikiem mówienia "nie oceniaj książka po okładce" bo robię to zawsze, w tym przypadku skłoniłabym się by jednak tego nie robić.  Fakt, nie wyglądają one powalająco, ale mimo wszystko dostrzegam gdzieś tu swoisty urok, zwłaszcza, ze wszystkie maja ten sam styl. Mimo, że wyglądają jak predruki, ze względu na swoja idee uważam, że więcej tu nie potrzeba. Minimalizm jest całkiem ok. Dodatkowo kolorowe akcenty dodają im uroku. Jak zbierzesz całą kolekcję, może to się naprawdę estetycznie prezentować. 

Skupmy się jednak na wnętrzu, ponieważ to ono jest tu najważniejsze. 


Każda książka rozpoczyna się od słowniczka najpopularniejszych słów użytych w ksiażce:


Wyszczególniono tu te najprostsze słowa, których znajomość, według wydawnictwa pozwala na zrozumienie  80% powieści.

Jednak, umówmy się nikt nie będzie uczył się tych słów przed rozpoczęciem czytania. Liczy się to co jest w tekście i to najbardziej mnie interesowało.


Najważniejszą kwestią jest to, ze mamy tu do czynienia z pełnym tekstem. Na rynku jest wiele publikacji klasyków po angielsku, ale zazwyczaj są to skrócone wersje, których czytanie jest prostsze. [ze słownikiem] wyszło z innego założenia: ułatwmy czytanie poprzez pomoc w zrozumieniu słów, dajmy możliwość interpretacji. Dlatego też nie tłumaczą nam całego tekstu, co też jest fajne, ponieważ w innym przypadku nigdy nie poczulibyśmy tego samego. 


Wytłuszczone są słowa, których rozumienie może sprawić nam problem, a ich tłumaczenie zawarte jest  na marginesie. 


Jak wspominałam na początku, w Kindlu zachwyciła mnie możliwość tłumaczenia pojedynczych słów. I tu tak naprawdę dostajemy tą samą opcję. Uważam, ze to niezwykle przydatne i w cale nie przeszkadza w czytaniu, tym którzy te słowa już znają. 
Nie musimy też siedzieć ze słownikiem w rękach, lub przerzucać kartek do słowników zawartych w samej już ksiażce.

No właśnie, bo słowników jest tu więcej niż ten na początku. Na Kindlu jest też ta wspaniałą opcja, która tworzy nam słownik z tych słów o których znaczenie pytaliśmy.
Na końcu książek Wydawnictwa [ze słownikiem] umieszczony jest słownik wszystkich słów zawartych w powieści. 


Jeżeli chcesz zacząć swoją przygodę z książkami po angielsku i nie masz Kindla, to myślę, że lepszego wydania na rynku nie znajdziesz. Te książki ułatwiają czytanie  rozumienie tekstu, a co ważniejsze uczą. 

Z pewnością jest to rzecz godna uwagi i cieszę się, że pojawiła się na rynku. 
Nie piszę tego, dlatego, że wydawnictwo się ze mną skontaktowało, ale dlatego, że naprawdę uważam, że ma to sens. Szczerze podoba mi się pomysł, wykonanie i sama idea. 

Myślę, że nawet ci którzy jak ja po angielsku czytają sporo i nie korzystają już ze słownika, bo np. nauczyli się skupiać na kontekstach zdań, albo znają język wystarczająco dobrze, będą umieli docenić te publikacje. 


Do tej pory ukazały się następujące pozycje:

Tak więc szczerze polecam. Dla każdego kto chce czytać po angielsku. Bardzo ciekawa propozycja, która naprawdę może ułatwić czytanie i naukę języka!
Więcej info na stronie wydawnictwa.


PS. Robię Blogmas i w tym roku (klik w obrazek po info)




Czytaj dalej »

piątek, 2 grudnia 2016

BookNerd Rev: Wybrana


Jest tyle książek którymi chcę się z wami podzielić... tak mało mam czasu. Ale nadrabiam. Niestety recenzji do każdej przeczytanej przeze mnie książki nie dam rady napisać (w nowym roku może uda mi się to w pewien sposób naprawić) ale postaram się podzielić tymi, które zrobiły na mnie szczególne wrażenie. 

Zacznijmy więc od książki, która mimo, że ma mocna polskie korzenie, w cale polska książką nie jest.


Agnieszka kocha swój dom w dolinie, cichą wioskę, lasy i błękitną rzekę. Jednak w pobliżu stoi złowrogi Bór, pełen złych mocy, który rzuca cień na jej życie. Jej lud może liczyć tylko na to, że stroniący od ludzi czarodziej zwany Smokiem, będzie trzymał te siły w ryzach. Jednak za swą pomoc domaga sie straszliwej ceny: jednej młodej kobiety, która będzie mu służyła przez dziesięć lat, co jest losem niemal równie okropnym jak paść ofiarą Boru. Dzień wyboru następnej dziewczyny szybko się zbliża…

Smok "porywający" młode dziewczyny, tajemniczy las, Baba Jaga, polskie nazwy własne - Wybrana przesiąknięta jest polskością i to nieprzypadkowo. Naomi Novik wychowała się na polskich baśniach i legendach opowiadanych jej przez mamę. Nie tylko w nazwach, bohaterach i miejscach czuć ich wpływ, książka posiada ten specyficzny swojski klimat, który dla Polaków może przypomnieć opowieści z dzieciństwa, dla reszty świata może stanowić egzotyczną ciekawostkę. I to jest kapitalne. 

Gdy tylko o niej usłyszałam, koniecznie musiałam przeczytać amerykańską powieść z bohaterką  która ma na imię Agnieszka! Ile razy się to zdarzyło? Tak, kierował mną patriotyzm, ale miałam trochę satysfakcji słysząc jak amerykańscy youtuberzy łamią sobie języki na tych imionach. Z samej już ciekawość - amerykańskiej fantastyki której akcja dzieje się na terenach Polski warto po nią sięgnąć. Ale Wybrana to znacznie więcej.

Książka posiada mocny baśniowy klimat. Ktoś kto nigdy nie słyszał wschodnioeuropejskich opowieści może czuć się zagubiony. W przeciwieństwie do bajek dobrze znanych na zachodzie (które nawet cenzurowano tak by dzieci się nie bały) nasze  nie były słodkie, a zawsze mroczniejsze, bardziej tajemnicze. Novik udało się ten klimat zachować a jednocześnie unowocześnić ja na zachodnim poziomie YA. Ta kombinacja wyszła bardzo dobrze. Polski klimat, polscy bohaterowie i nawet polskie piosenki które zna każde polskie dziecko powinny przypaść do gustu większości z Was.

Był i też powiew świeżości, Smok nie do końca jest smokiem, a magiem który sprawuje piecze nad krainą. Tajemniczy,  potężny, budzi respekt mieszkańców, którzy obawiając się go całkowicie oddają się jego woli. Smok nie porywa dziewczyn, wybiera je, zabiera do swojej wieży i znikają one na 10 lat. Nikt nie pyta, nikt się nie buntuje. Podoba mi się również, że główna bohaterka - Agnieszka daleka jest od ideału. Nie jest ani piękna ani bardzo utalentowana. W zasadzie sprawia sporo problemów. Oczywiście jak przystało na bohaterkę YA staje się centrum wszechświata, ale potrafiłam w to wierzyć. Smok był dupkiem na początku i chyba tylko to mi tu przeszkadzało, ale koniec końców go polubiłam, więc wszystko jest w porządku.

Najmocniejszym punktem powieści jest przyjaźń miedzy Agnieszka i Kasią. Wydaje mi się, że niestety współczesnym powieściom brakuje mocnych, nie-romantycznych relacji, szczególnie silnych kobiet. Obie bohaterki mogłyby oddać za siebie życie i to było fantastyczne. 

Podobała mi się akcja, jej tempo i napięcie. Podobał mi się czarny charakter, którym nie był człowiek, osoba fizyczna, ale mroczny, nieodgadniony Bór, który pochłania krainę, niszcząc wszystko i wszystkich po drodze. Podoba mi się koncepcja książki, system magiczny, trochę skomplikowany, ale jak mówiłam to własnie ten baśniowy klimat tworzy urok powieści.  

Rozumiem dlaczego niektórym mogła nie przypaść do gustu. Jest to coś dalekiego od współczesnych trendów w fantasy YA. Magia nie jest łatwa do zrozumienia, nigdzie nie  było takiego "zła", nie ma wielkiego romansu, główna bohaterka jest trochę dziwna, a facet to cham. Jednak dla mnie było to tak rożne a jednocześnie odświeżające, znajome, że naprawdę ją polubiłam. 

Przygotuj się. Rozpoczniesz całkowicie nową przygodę, podróż którą albo pokochasz, albo nie. Z pewnością jednak nigdy wcześniej podobnej nie przeżyłeś.

PS. Wspominałam, że historia to tylko jeden tom? Jeden tom współczesnej fantastyki YA. To nie zdarza się zbyt często. Jeden tom, który wystarczył by opowiedzieć tę magiczną opowieść.




Czytaj dalej »

czwartek, 1 grudnia 2016

BLOGMAS

Nadszedł ten moment. 
Spontanicznie zdecydowałam, że w tym roku również zabawię się w Blogmas, więc zaczynamy!


Pomysł na Blogmas zrodził się rok temu, gdy miałam dużo czasu do zagospodarowania.
W tym roku nie będzie tego tak dużo, ale gdy wczoraj w nocy kładłam się spać pomyślałam, że skoda byłoby nie skorzystać z okazji do zmotywowania się do działania.

Tak wiec przez kolejne 24 dni moja aktywność będzie tu troszkę większa. To co mogę wam obiecać to z pewnością więcej wpisów!

Wpisy pojawiać się będą z pewnością w 
poniedziałki - wpisy książkowe
środy - filmowo/serialowo/egzystencjalne
piątki - recenzje

Dodatkowo pojawi się, mam nadzieję w sobotę (chociaż tu raczej uzależniona jestem od poczty) wpis specjalny, książkowy, ale bardziej dla waszych oczu i portfeli:)

Tak więc jeżeli chcecie być na bieżąco zapraszam. Chciałabym z kilkoma sprawami wyrobić się do końca roku. Mam wam tyle do powiedzenia.

Trzymajcie kciuki. Praca mnie trochę ogranicza, ale jej monotonia sprawia, ze Blogmas to coś czego mi teraz trzeba, 
Mam nadziej, że do mnie dołączycie.

Poza blogiem, codziennie krótkie wpisy na Facebooku, śledzie fanpage by nie przegapić nic z bloga!

klik w obrazek






Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia