Spoiler free zone.
Listopad to bez wątpienia najatrakcyjniejszy miesiąc tego roku. Długo wyczekiwany, a dni do niego były skrupulatnie odliczane w kalendarzu. Czy to pod względem spełnionych marzeń, czy (co może nie dziwi) filmowych nowości, był fantastyczny. Dziś jednak (jeszcze) nie będzie o tym pierwszym.
Dziś na świeżo (powiedzmy) będzie filmowo.
Poza Thorem na moim kalendarzu widniały jeszcze dwa tytuły: Doctor Who 50th Anniversary Special- o którym nie będę pisać, bo trzeba być fanem serialu by to obejrzeć (odcinek był fantastyczny); oraz drugi Igrzyska Śmierci: w pierścieniu ognia. Jako fanka trylogii Suzanne Collins wręcz nie mogłam się doczekać. Pierwszy film okazał się zgrabną ekranizacją, która całkiem nieźle oddała klimat książki, jak również wniosła coś, co pozwoliło nam na trochę inaczej spojrzeć na tę historię (która napisana w pierwszej osobie była trochę za subiektywna).
Od czasu pierwszego filmu widziałam niemal wszystkie filmy z Jennifer Lawrence, która bardzo polubiłam i doceniłam. Sama Lawrence niesamowicie się rozwinęła, dojrzała co widać na ekranie. Jaj Katnis jest jeszcze lepsza, bardziej przekonująca. Jeżeli dziewczynki i dziewczyny na całym świecie powinny sobie szukać wzorców, to Jennifer jest odpowiednią kandydatką. Jako jedna z nielicznych zachowała normalność w świetle jupiterów. Jest sobą i nie udaje (a jeżeli tak to robi to cholernie dobrze, ale nie da się tak udawać normalności). A Katnis również znacznie wyróżnia się na tle innych bohaterek i o ile w książce może nas czasem irytować (ze względu na sposób prowadzenia narracji), w filmie pokazana jest jako silna młoda kobieta, której nie obce są uczucia i która nie jest idealizowana, a jej poczynania są dobrze umotywowane.
W pierścieniu ognia to wspaniałe kostiumy, jeszcze lepsze efekty, więcej dramaturgi i zwrotów akcji. Podobnie jak książka, film utrzymuje stałe napięcie. Podobnie jak książka szokuje i trochę nawet bardziej niż pierwowzór wywołuje w nas gniew. Film pokazuje to, czego nie mogliśmy przeczytać, sceny o których istnieniu i przebiegu mogliśmy się tylko domyślać. Co zrobione zostało niezwykle zgrabnie, a w odniesieniu do książki, uzupełniło braki i podkreśliło walory.
Dużym plusem filmu jest obsada. Josh Hutcherson jest lepszym Peetą niż w pierwszej części, Donald Sutherland kapitalnie wciela się w prezydenta Snowa, a Stanley Tucci jako Caeser Flickerman jest jak błyszcząca, fenomenalna gwiazda, jakby ta postać była specjalnie dla niego napisana. Aktorów dobrano tak, iż nie mam żadnych zastrzeżeń, wszyscy odtwarzają bohaterów bardzo dobrze.
Ze wszystkich książek z gatunku young-adult, to właśnie Igrzyska są najdoroślejsze, to one najwyraźniej odbijają się od pozostałych. Możemy przeczytać i obejrzeć wiele produkcji o dystopijnej tematyce, ale wydaje mi się, że to Igrzyska spodobają się ludziom bez względu na wiek. Są dorosłe, niesztampowe, świetnie napisane i umówmy się, to reszta dąży do nich, a nie na odwrót.
W kinie nie spotkamy dzieci, ta historia z pewnością nie jest dla nich. Drugi film jest jeszcze brutalniejszy, porusza ważniejsze tematy. Dorośli aktorzy, dorośliśmy i my. Bardzo mnie cieszy, że twórcy również to widzą, nie łagodzą historii, nie zmieniają fabuły, jeszcze ja uwypuklają. Nie starają się zrobić filmu dla każdego.
Głodowe Igrzyska są same w sobie przerażające dlatego i sami odbiorcy muszą być na tyle dojrzali by zrozumieć sam tragizm tego pomysłu.
Nie jest też tak, że ta część jest lepsza od drugiej. Odniosłam wrażenia, że podobnie jak książki, są na tym samym dobrym poziomie. Pomimo dość ciężkiej tematyki nadal pozostają dobrą rozrywką i ciekawą propozycją.
Colins stworzyła historię, która nie bez powodu stawiana jest przy chyba (a w mojej ocenie na pewno) najlepszej serii dla młodzieży, czyli Harrym Potterze. W swojej czytelniczej karierze przeczytałam wiele książek, które walczyły o miano następcy Harry'ego Pottera i chociaż, pewnie taki się nie znajdzie, to wiem, że teraz wszyscy będą dążyć do zastąpienia Igrzysk. Ponownie szczerze wątpię, by cokolwiek, co powstanie później miało tę świeżość i polot, a którakolwiek bohaterka siłę Katnis.
Film jest świetnym uzupełnieniem trylogii. To świetna rozrywka nie tylko dla dzieci i młodzieży. Zatem zarówno książki jak i filmy bardzo polecam.
Colins stworzyła historię, która nie bez powodu stawiana jest przy chyba (a w mojej ocenie na pewno) najlepszej serii dla młodzieży, czyli Harrym Potterze. W swojej czytelniczej karierze przeczytałam wiele książek, które walczyły o miano następcy Harry'ego Pottera i chociaż, pewnie taki się nie znajdzie, to wiem, że teraz wszyscy będą dążyć do zastąpienia Igrzysk. Ponownie szczerze wątpię, by cokolwiek, co powstanie później miało tę świeżość i polot, a którakolwiek bohaterka siłę Katnis.
Film jest świetnym uzupełnieniem trylogii. To świetna rozrywka nie tylko dla dzieci i młodzieży. Zatem zarówno książki jak i filmy bardzo polecam.