wtorek, 15 sierpnia 2017

BookNerd Rev: "Milion odsłon Tash" Kathryn Ormsbee [przedpremierowo]

Miałam pisać inną recenzje. Właściwie jest ona zrobiona w połowie, ale bardzo zależało mi by ta pojawiła się dzisiaj. Spędziłam pół czasu który miałam poświęcić na pisanie na oglądanie filmików na youtube... zmarnowany czas a z drugiej strony pasuje to idealnie do dzisiejszej książki.



Natasha, zwana Tash, to prawdziwa fangirl. Uwielbia czytać, a jej ukochany pisarz to Lew Tołstoj. Jej pokój wypełniają cytaty z jego książek i plakaty.

Jest też vlogerką. Na jednym ze swoich kanałów na podstawie „Anny Kareniny” Tołstoja tworzy wraz z paczką przyjaciół serial internetowy „Nieszczęśliwe rodziny”.

Pewnego dnia Tash nie może uwierzyć własnym oczom: liczba subskrybentów jej kanału na YouTubie rośnie w błyskawicznym tempie. I zaczyna się: GIF-y, fanarty, szaleństwo na Twitterze, ciągły przyrost followersów… Pisze do niej nawet Thom Causer, jeden z najseksowniejszych youtuberów, prosząc o numer telefonu, bo chce ją lepiej poznać. Nominacja do najważniejszej nagrody vlogerów staje się dla niej ukoronowaniem ciężkiej pracy.

Jednak wraz z rosnącą liczbą odsłon swojego kanału dziewczyna poznaje też samą siebie. Czy znajdzie odwagę na miłość w realu? Czy razem z przyjaciółmi udźwignie ciężar sławy?

Żyjemy w świecie w dużej mierze kierowanym przez social media. Wszystko czego się dowiadujemy, nasze znajomości, nasze hobby, rozrywka, życie właśnie tam się rozwija. W pewnym sensie nawet siebie dowartościowujemy. Bo czy nie fajnie napisać komentarz który zacznie zbierać lajki. Publikujemy na zdjęcia na Instagramie i szczerze liczymy na to że się spodobają. Lajki was nie ruszają? Kłamiecie.
W moim przypadku nabiera to jeszcze dodatkowego wymiaru. Prowadzę tego bloga od kilku lat. Były czasy, że nie czytał tego prawie nikt poza moimi przyjaciółmi. Z czasem zaczęłam dostawać feedback od nieznajomych. Oczywiście w dalszym ciągu jestem niczym w porównaniu do wielkich blogerów, ale każdy komentarz jest dla mnie znacznie cenniejszy niż liczba wyświetleń. Mimo to chciałabym by kiedyś tych wyświetleń było więcej, bo po to tworzę by ktoś inny czytał. 

Dlatego też łatwo było mi wyobrazić sobie co mogła czuć Tash gdy nagle licznik subskrybentów zaczął rosnąć. Każdy kto tworzy w Internecie marzy o tym i czeka na ten moment. Dziewczyny tworzyły coś z pasja cicho licząc, że spodoba się wielu ale doceniając to co się ma. Z dnia na dzień się to jednak zmieniło. Liczysz na tan moment, czekasz ale nie jesteś w stanie przewidzieć jak się zachowasz kiedy w końcu się uda. Mimo, że książka Ormsbee skupia się na Tash możemy jednak podpatrzeć reakcje innych i to jest bardzo ważne dla dalszych moich rozważań.
Zacznijmy jednak od Tash. Ambitna i trochę romantyczna dusza z marzeniami. Postanawia stworzyć coś ambitnego, serial na podstawie ukochanej książki by dzielić się swoją pasją z innymi. Gdy nagle przychodzi sława... powiedzmy, że w moim odczuciu lekko jej odbija. Zachowuje się tak jakby nagle stała się gwiazdą, twórcą przez duże T. Nagle wszystko zaczyna podporządkowywać temu projektowi. Staje się wręcz obsesyjna do stopnia w którym zaczyna mieć to wpływ na wszystko co ją otacza. Muszę przyznać że to jej zachowanie momentami mnie irytowało. Tash nie podchodziła do niczego z chłodną głową. To nie tak, że nawet dobiła do 100tys subskrybentów, by był to jakiś niesamowity sukces, ona szalała już znacznie wcześniej. Dla mnie lekka przesada i to mi trochę zgrzytało. Z drugiej jednak strony... trochę ja rozumiem. Tash jest trochę jak ja. Wkłada w to co robi całą siebie, stara się by podobało się innym i robi to na 100%, a wszelką krytykę (którą w jej odczuciu jest brak odbioru) bierze do siebie. Trudno mi się do tego przyznać, ale wiele mam z Tash, może dlatego mam z nią trochę problemów. Sądzę, że też wielu z Was mogłoby się z nią utożsamić.

Gdy myślałam, że jednak książka przez główną bohaterkę może mi się nie podobać tak jakbym chciała, autorka uświadomiła mi, ze to nie wina pisania, ale zamierzonego zabiegu. Wiecie kiedy można rozpoznać czy bohater jest trudny do lubienia ze względu na jego czyny a kiedy ze względu na słaby styl pisarski i brak przemyślenia postaci? Kiedy autor daje dojść do głosu bohaterom drugoplanowym którzy wytykają głównemu błędy i durne zachowanie które tak bardzo cię irytowało. Tak robi Ormsbee. Gdy myślisz, że Tash wszystko ujdzie na sucho do parteru sprowadzają ją jej przyjaciele i to jest tu bardzo potrzebne. Wprowadzają oni równowagę, która rozziewała całą moją irytację. Taki idealny balans.

Przejdźmy do tego co mi się naprawdę bardzo podobało, czyli do samej fabuły. Książka zawiera kilka bardzo fajnych wątków, które składają się na ciekawą całość. Po pierwsze mamy Nieszczęśliwe rodziny. Nie jest on tylko wspominany, ale też fragmenty serialu są przytaczane w ksiażce. Nie możemy go obejrzeć, ale całkiem nieźle możemy go sobie wyobrazić. Dzięki temu nie jest to dla nas tak odległy temat, więc gdy nadchodzą jego dni sławy zaczynamy bardziej i bardziej czekać na te fragmenty. 
Poza serialem i tym co się wokół niego dzieje, mamy przyjaźń, mamy problemy rodzinne, dorastanie i problemy nastolatków. Bohaterowie są w takim wieku, że musza decydować co robić dalej w życiu. Generalnie Tash nagle to wszystko dopada. Dorosłość już tuż tuż, do tego nagła "sława", problemy rodzinne. Niby dużo, ale w sumie życie nastolatka zawsze jest dziwnie pełne.

Dodatkowo spodziewacie się pewnie wątku romantycznego. Wszak w opisie dostaliście tę informację o seksownym youtuberze. I powiem wam szczerze, że życie uczuciowe Tash to jedna z najciekawszych rzeczy w tej ksiażce, coś w co pewnie nie powinnam się zagłębiać, bo to duży spoiler. Ale niezmiernie się cieszę, że Kathryn Ormsbee poruszyła ten temat i tak go poprowadziła. Książka jest w pewien sposób dużo głębsza i ważniejsza dzięki temu. Pewnie wyobrażacie sobie teraz milion rzeczy... cokolwiek wymyślicie, wątpię jednak czy trafiliście, wiec myślcie dalej.

Milion odsłon Tash porównywane jest z Fangirl Rainbow Rowell i z Girl Online Zoe Sugg. Tego drugiego nie czytałam (jak mówi Tash nie zmierzaj się ze swoimi idolami. Nie że Zoe jest moja idolką, ale darze ją szczerą sympatią i boję się zawodu). Natomiast o Fangirl mam sporo do powiedzenia bo to nadal jedna z moich ulubionych książek. Powiem tak, porównywanie  tych dwóch pozycji jest trochę na wyrost. Dla mnie Rowell pisze dużo lepiej, jednak podobieństwa są naprawdę spore, chociaż różni je tak wiele. Śmiało jednak możecie dać jej szansę. Obie autorki skupiają się na podobnych problemach, obie wkraczają śmiało w świat popkultury, nerdów, geeków i fandomów, który jest niesamowicie ciekawy. Obie tworzą bohaterki z którymi łatwo się utożsamiać. Obie dają im świetnych przyjaciół. Obie też świadomie i z wyczuciem poruszają tematy których nadal mało w literaturze młodzieżowej. Rowell fobii społecznej, Ormsbee... tematu z którym chyba się jeszcze nie spotkałam. Obie też nie podporządkowują swoich bohaterów tym problemom. Są one częścią ich ale ich nie determinują.

Milion odsłon Tash to pozycja godna uwagi, niezwykle na czasie. Bardzo przyjemna lektura. Nie tylko dobra na wakacje, ale też na te pierwsze dni szkoły (o której nie przypominam), dobra na wieczór po ciężkim dniu pracy. Raczej nie zajmie pozycji Fangirl, może też nie stanie się jakimś klasykiem młodzieżówek który będziemy sobie polecać przez lata, ale sądzę, że warto. Głównie poprzez czynniki wymienione wyżej.

Doceniam tę książkę za aktualną tematykę, za ciekawie i wielopłaszczyznowo poprowadzoną fabułę i wreszcie za wpisanie się nurt niezwykle potrzebnych powieści młodzieżowych z bohaterami niejednolitymi, różnorodnymi, z "mniejszości" seksualnych, religijnych, rasowych, płciowych. Jasne, że mamy coraz więcej takich książek, ale stanowczo za mało i ciągle za mało normalnych prostych. 

Dodatkowo Ormsbee ma świetny styl, jest fangirl jak my wszystkie mole książkowe. Wplata wiele aluzji do popkultury i jak nikt wcześniej zachęciła mnie do sięgnięcia po dzieła Lwa Tołstoja, a to wielki sukces. 

A wy możecie sobie wyobrazić jakbyście się zachowali na miejscu Tash i jej przyjaciół?


Premiera 17 sierpnia 2017

Dla tych którzy nie wiedzą czym są seriale youtubowe serdecznie polecam AnneWithAnE czyli internetową, współczesną wersję Ani z Zielonego Wzgórza, może wam to pomóc zrozumieć Tash i jej paczkę ;)



Za książkę dziękuję:



Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia