Ostatnie dwa tygodnie były nieustanną walką z moją weną. Nie miałam za grosz motywacji by pisać cokolwiek, dlatego też panowała tu smutna i przytłaczająca cisza. Ale razem z upałem, kryzys zdaje się, że odszedł i wracam z nowymi notkami.
Gdy masz rodzeństwo, dostajesz od życia, już na wstępie przyjaciela i chociaż czasem bywa źle i ciągle się kłócicie, to wiesz, że koniec końców zrobiłbyś dla niego wszystko i staniecie razem,koło siebie na linii frontu.
"Oddam ci słońce" Jandy Nelson
Jude i Noah są rodzeństwem, bliźniętami, które całe życie byli nierozłączni. Rozumieli się bez słów, byli nierozłączni i kochali się najbardziej na świecie. Czas jednak spowodował, że zaczęli się od siebie oddalać. Mimo, że stanowili niemal jedność, Noah i Jude byli całkowicie od siebie różni. Noah wrażliwa, artystyczna dusza, Jude energiczna i towarzyska, lubiąca żyć chwilą. A może było całkowicie na odwrót?
Oddam ci słońce to historia rodzeństwa, ale z perspektywy dwóch różnych osób. Świat 13-letniego Noah różni się całkowicie od świata 16-letniej Jude. Dwie różne opowieści z tym samym rdzeniem, który stanowi nierozerwalne spoiwo. Historia, która opowiada o dwóch całkiem różnych istotach, integralnych razem.
Z bliźniętami zawsze jest tak, że cały świat oczekuje od nich, że zawsze będą razem. Noah i Jude zawsze byli NoahiJude i zawsze oczekiwano od nich tego samego. Jednak nie ma dwóch takich samych osób.
Książka Jandy Nelson to podróż w przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, ukazująca skomplikowane, ale niesamowicie prawdziwe relacje rodzeństwa. Wnikająca do głębi każdego z bohaterów i w sposób wyjątkowy przedstawiająca ich myśli i uczucia. Opisane niezwykle plastycznie i poetycko wpisują się perfekcyjnie w charakter postaci.
Noah i Jude przez cale życie dzielili między siebie świat: góry, rzeki, lasy i oceany. Oddawali i zabierali sobie słońce. Podzielili miedzy siebie również swoją historię. Przeszłość zagarnął zamknięty w sobie Noah, dla którego świat nigdy nie był łaskawy i w którym musiał bezustannie walczyć o siebie. Teraźniejszość wzięła Jude, której życie zmieniło się diametralnie i teraz już nie walczy o świat tak zaciekle i tylko cicho szeptane do aniołów życzenia dają jej nadzieję. Każde w swojej części stanowi przeciwieństwo drugiego.
Styl Nelson jest wyjątkowy. W prostocie słowa ukrywa się bogactwo metafor. Maluje barwami, maluje literami. Tworzy plastyczne obrazy które chwytają za serce. Książka jest niczym wszystkie kolory tęczy, jest mieszanką barw i nastrojów. To emocjonalny rollercoaster, wyciskacz emocji, zabawa nastrojem.
Przede wszystkim jednak to opowieść o niesamowitym rodzeństwie, o więzi, która ma trwać wiecznie, ale narażona jest na rozciąganie, szarpanie i przecinanie. To opowieść o dwóch najbliższych jednostkach, które razem tworzą całość. To opowieść o całości, której elementy są niczym magnesy- ułożone odpowiednio się przyciągają, ale przewrócone oddalają się od siebie.
Nie jest oczywiście tak, że kocham tę książkę bezgranicznie. Niestety z całą sympatią do przedstawionego świata i postaci, szczególnie Jude, miałam przez cały czas poczucie zagubienia i niezrozumienia postaci Noah. Nelson nakreśliła go w sposób bardzo dokładny i rzeczowy. Jego czyny, myśli i zachowanie były bardzo klarowne i zrozumiałe. Mój problem polegał na tym, że w żaden sposób nie mogłam emocjonalnie związać się z Noah. Wynika to z mojego charakteru. Nie umiem zrozumieć, a raczej emocjonalnie związać się z ludźmi takimi jak on. Nie rozumiejący świata i jego zasad, zbyt emocjonalni i delikatni dla rzeczywistości. Jednostki zbyt zagubione w samym sobie, by mogły być zrozumiałe dla innych. Musisz najpierw odkryć siebie, by inni mogli odkryć ciebie. Mój problem z postacią nie wynika jednak ze sposobu jej przedstawienia, a tylko i wyłącznie z tego jaka ja sama jestem. Noah jest wyjątkowy i ja to wiem, wszystko jest w nim wyjątkowe i wspaniałe, tylko ja sama pewnie nigdy, w realnym świecie nie umiałabym go w pełni zaakceptować, wiedząc jaki był i czym się kierował w swoich czynach.
Kocham za to NoahiJude razem. Ta książkę, wydaje mi się, przedstawia prawdziwe oblicze braterskich relacji. Zawsze uważałam i sama tak czuję, że rodzeństwo, to taki związek w którym nigdy nie jest idealnie, to bratu lub siostrze mówimy wszystko, przyjemne i nie przyjemne, bez względu jak to niego/nią wpłynie. Mówimy i robimy rzeczy, których nie zrobilibyśmy przyjaciołom. Nawet gdy nasze relacje nie wydają się zażyłe, gdy są między nami różnice, na koniec wiemy, że zrobilibyśmy dla nich wszystko. Razem przeciwko światu. Miłość bezwarunkowa, mimo wszystko.
Oddam ci słońce to książka o miłości, przyjaźni, krzywdzie i bólu. To książka o dzieleniu się światem, o szukaniu swojego miejsca i odnajdowaniu się w świecie. To książka o potrzebie bliskości z zachowaniem własnego indywidualizmu. To książka, która odda wam słońce.
Na początku ta książka zupełnie mnie nie interesowała, ale już widzę, że to był błąd - fabuła po prostu niesamowicie mnie intryguje, no i zwyczajnie uwielbiam powieści dla młodzieży. :) Będę musiała się za nią rozejrzeć. ;>
OdpowiedzUsuńMam już na półce czeka na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńTa książka czeka u mnie w kolejce. Mam nadzieję, że ocenią ja nie mniej wysoko niż ty ;)
OdpowiedzUsuńmelomol.blogspot.com
jeszcze nigdy nie czytałam książki o takiej tematyce, więc bardzo chętnie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuń