Ruszam z nowym projektem. W ciągu roku czytam wiele książek, które nigdy nie zostają zrecenzowane. Pomyślałam więc, że fajnie by było zmobilizować samą siebie a także podzielić się z Wami kilkoma fajnymi książkami. Tak więc co dwa tygodnie będzie się tu pojawiała recenzja książki pod tytułem na kolejną literę alfabetu.
"Aniele, stróżu mój... szeptaliśmy przez setki lat. Myliliśmy się. Teraz to właśnie ONE okazały się naszym największym koszmarem."
Ziemię ogarnęły ciemności. Państwa upadły, szpitale, szkoły i urzędy stoją puste, nie działają komórki. Za dnia na ulicach rządzą brutalne gangi, ale kiedy zapada mrok wszyscy wracają do kryjówek, kryjąc się przed grozą Najeźdźców. Anioły. Niektóre piękne, inne jakby wyjęte z najgorszych koszmarów, a wszystkie nadludzko potężne. Przez wieki uważaliśmy je za swoich stróżów, teraz okazały się agresorami siejącymi śmierć. Dlaczego zstąpiły na ziemię? Z czyjego rozkazu? Jaki mają plan? Czy ludzie zdołają im się przeciwstawić?
Siedemnastoletnia Penryn wyrusza w desperacki pościg, żeby uratować życie młodszej siostry. Żeby zwiększyć swoje szanse musi zjednoczyć siły ze swoim wrogiem. Oboje przemierzają Kalifornię, niegdyś piękną i słoneczną, dziś kompletnie zniszczoną i wyludnioną, a wszechobecna śmierć niejednokrotnie zagląda im w oczy. Na końcu podróży, w San Francisco, każde z nich stanie przed dramatycznym wyborem.
Czy postąpią właściwie?
Niewiele czytam książek paranormal, takich wiecie, z wampirami, wilkołakami czy aniołami. Co jest w sumie dziwne, bo wydaje się tego mnóstwo i w zasadzie nie mam nic przeciwko. Po prostu nie jest to mój pierwszy wybór jeśli chodzi o fantastykę. Niemniej o serii Angelfall słyszałam bardzo wiele dobrego i gdy tylko nadarzyła się okazja do jej zakupu nie wahałam się (a tak naprawdę kupiłam od razu całą serię, po chyba każda książka byłą po 7 zł).
Czytałam ją jakiś czas temu, i tylko z nieznanych mi powodów nie sięgnęłam jeszcze po kolejne tomy, bo pamiętam, że potencjał tej powieści łatwo wyczuć i co ważniejsze, pierwsza część jest widoczną zapowiedzią czegoś ciekawszego.
Post-apokaliptyczny świat był już przedstawiany na niezliczone sposoby. W tym scenariuszu anioły zstępują z nieba i to one sa największymi wrogami ludzi. Klimat powieści jest owiany tajemnicą. Tak jakby aurę przykrywał pył, co bardzo mi odpowiadało zważywszy na fabułę. Odkąd anioły zstąpiły na ziemię wszystko się sypie, świat jest w chaosie. Głowna bohaterka Penryn tak naprawdę spaja to co zostało z jej rodziny, a gdy aniołowie porywają jej siostrę musi zawrzeć pakt z wrogiem.
Oczywiście na kilometr śmierdzi tu szekspirowskim konceptem dwóch zwaśnionych rodów, miłości zakazanej etc, ale jest to coś co zawsze wywołuje emocje. Penryn na szczęście nie jest taka skłonna ulec temu upadłemu Aniołowi (a on jej), bo wie czym jest i do czego zdolni są jego "bracia", poza tym to siostra jest tu najważniejsza. Mamy więc sytuację impasu i to ciekawego. Autorka solidnie buduje napięcie między bohaterami, nikt tu nikomu nie ulega i każdy chce postawić na swoim. Żadne badziewne zagrania z miłością od pierwszego wejrzenia, z białogłową potrzebująca wybawienia.
Penryn nie wydaje się też być taką typową dystopijną bohaterką, która chce zbawić świat. Jej celem jest ochrona rodziny i do tego dąży. Nie pamiętam bym miała do niej jakieś większe zastrzeżenia. Poza tym cała książka mogłaby być zbieraniną utartych tropów, ale tym nie jest. W jakiś sposób zachowuje oryginalność i świeżość, co chyba cenię najbardziej.
Czuję jednak, że potencjał historii jest nam stopniowo dawkowany. O ile akcja jest dość solidnie napakowana, czujesz, że to najlepsze ma się jeszcze wydarzyć.Dlatego tez ciągle zadaję sobie pytanie dlaczego nie sięgnęłam po kolejne tomy. Kto stanie po czyjej stronie, czy dojdzie do wielkiej bitwy między aniołami i ludźmi, a może dojdzie do wojny domowej? W takim świecie trudno ocenić kto jest twoim sprzymierzeńcem. Podobał mi się jednak klimat powieści. Całkiem mroczny, wręcz zadziwiająco momentami krwawy. Naprawdę czujesz, że świat chyli się ku upadkowi. Jest motyw morderstwa, kanibalizmu, przestępczości w każdym wymiarze. Jeden z bohaterów ma schizofrenię... generalnie nie jest kolorowo, ale za to ciekawie.
Angelfall to ciekawa propozycja, która nie jest tak popularna jak mogłaby być. Napisana całkiem dobrze, ciekawa i wciągająca. Może to nie fantastyka przez duże F, ale też coś czemu wart dać szansę.
Przyznam, że pisanie tej recenzji zachęca mnie do kontynuowania serii więc, może wkrótce to się stanie. Chociaż recenzja raczej nie pojawi się już w Alfabecie.
Czytałam ją jakiś czas temu, i tylko z nieznanych mi powodów nie sięgnęłam jeszcze po kolejne tomy, bo pamiętam, że potencjał tej powieści łatwo wyczuć i co ważniejsze, pierwsza część jest widoczną zapowiedzią czegoś ciekawszego.
Post-apokaliptyczny świat był już przedstawiany na niezliczone sposoby. W tym scenariuszu anioły zstępują z nieba i to one sa największymi wrogami ludzi. Klimat powieści jest owiany tajemnicą. Tak jakby aurę przykrywał pył, co bardzo mi odpowiadało zważywszy na fabułę. Odkąd anioły zstąpiły na ziemię wszystko się sypie, świat jest w chaosie. Głowna bohaterka Penryn tak naprawdę spaja to co zostało z jej rodziny, a gdy aniołowie porywają jej siostrę musi zawrzeć pakt z wrogiem.
Oczywiście na kilometr śmierdzi tu szekspirowskim konceptem dwóch zwaśnionych rodów, miłości zakazanej etc, ale jest to coś co zawsze wywołuje emocje. Penryn na szczęście nie jest taka skłonna ulec temu upadłemu Aniołowi (a on jej), bo wie czym jest i do czego zdolni są jego "bracia", poza tym to siostra jest tu najważniejsza. Mamy więc sytuację impasu i to ciekawego. Autorka solidnie buduje napięcie między bohaterami, nikt tu nikomu nie ulega i każdy chce postawić na swoim. Żadne badziewne zagrania z miłością od pierwszego wejrzenia, z białogłową potrzebująca wybawienia.
Penryn nie wydaje się też być taką typową dystopijną bohaterką, która chce zbawić świat. Jej celem jest ochrona rodziny i do tego dąży. Nie pamiętam bym miała do niej jakieś większe zastrzeżenia. Poza tym cała książka mogłaby być zbieraniną utartych tropów, ale tym nie jest. W jakiś sposób zachowuje oryginalność i świeżość, co chyba cenię najbardziej.
Czuję jednak, że potencjał historii jest nam stopniowo dawkowany. O ile akcja jest dość solidnie napakowana, czujesz, że to najlepsze ma się jeszcze wydarzyć.
Angelfall to ciekawa propozycja, która nie jest tak popularna jak mogłaby być. Napisana całkiem dobrze, ciekawa i wciągająca. Może to nie fantastyka przez duże F, ale też coś czemu wart dać szansę.
Przyznam, że pisanie tej recenzji zachęca mnie do kontynuowania serii więc, może wkrótce to się stanie. Chociaż recenzja raczej nie pojawi się już w Alfabecie.
Co myślicie o takim pomyśle na alfabetyczne recenzje?
Wbrew pozorom nie jest łatwo znaleźć polską książkę na literę A...
Zaczęłam czytać tę serię, ale jakoś tak... nie wciągnęła mnie. Pierwszy tom jest całkiem dobry, ale później utknęłam i nie przebrnęłam dalej :)
OdpowiedzUsuńMam jednak nadzieję, że mnie się spodoba. Kupiłam od razu całą serię...
UsuńA (zaczelam zdanie zgodnie z alfabetem) ta ksiazka ciagle przede mną ;-)
OdpowiedzUsuńHmm.Sama nie wiem co myśleć .Na razie nie mam na nią ochoty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
czytanestrony.blogspot.com
Uwielbiam tę ksiażkę, ale niestety kolejne tomy... Ech... Drugi jest szczególnie kiepski.
OdpowiedzUsuńAle cóż, chociaż mam całą trylogię na półce, a właśnie to ten nieszczęsny drugi tom jest praktycznie nie do zdobycia dziś :)
Ja kupiłam wszystko hurtem, bo było tak tanie że się inaczej nie dało. Boję się tego drugiego tomu teraz :D
UsuńNie przepadam za aniołami w książkach, bo zazwyczaj są bardzo sztampowe i nie potrafią wywołać we mnie ani cieplejszych, ani zimniejszych uczuć. O tej książce nie tyle słyszałam, ile widziałam jej okładkę, nawiasem mówiąc bardzo ładną. Może kiedyś mi się odmieni i będę chciała sięgnąć po coś z aniołami? Na razie sobie jednak daruję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ania z https://ksiazkowe-podroze-w-chmurach.blogspot.com
check it out Ysl replica handbags why not check here replica bags from china top article Louis Vuitton fake Bags
OdpowiedzUsuń