poniedziałek, 11 lutego 2019

"The Hate U Give. Nienawiść, którą dajesz" Angie Thomas

Jeśli to nie jest jedna z ważniejszych powieści YA to nie wiem która ma nią być.


Szesnastoletnia Starr Carter porusza się między dwoma światami: biedną dzielnicą, w której mieszka oraz luksusową szkołą prywatną na przedmieściach, do której uczęszcza. Niepewna równowaga między tymi światami zostaje całkowicie zniszczona, gdy jej przyjaciel z dzieciństwa zostaje zastrzelony przez białego policjanta na jej oczach. Wszyscy chcą wiedzieć jedno: co tak naprawdę stało się tamtej nocy? A jedyną osobą, która może odpowiedzieć na to pytanie, jest Starr. Lecz to, co powie dziewczyna – bądź czego nie powie mogłoby przewrócić do góry nogami jej codzienność. Mogłoby też zagrozić jej życiu.

Wszystko zaczyna się dość zwyczajnie - mamy dziewczynę, uśmiechniętą, szczęśliwą. Ma przyjaciół, chłopaka i kochającą rodzinę. Owszem, żyje jakby w dwóch światach, bardzo różnych od siebie, ale przez lata udaje jej się je połączyć. I wtedy następuje ta tragedia- jej przyjaciel zostaje zastrzelony na jej oczach przez białego policjanta. Zastrzelony bo gliniarz myślał, że ma broń. Przypuszczał... i bardzo się mylił. 

Angie Thomas porusza bardzo aktualny temat, temat z pierwszych stron amerykańskich gazet. Temat który bardzo dzieli Amerykę. Ile prawa daje się amerykańskiej policji, kiedy ta powinna chwycić za broń, jakie są regulacje prawne odnośnie brutalności stróżów prawa. Autorka porusza też temat stary jak świat, zakorzeniony w amerykańskiej historii od czasów powstania kraju - rasizm. I niestety te dwie tematyki są ze sobą bardzo mocno splecione. Dlatego książka taka jak The Hate U Give jest tak potrzebna. Bo to nie jest normalne by w cywilizowanym świecie w ogóle musiało dochodzić do takich zdarzeń jak opisane w tej książce.

Ale zanim będziemy dyskutować o problematyce...

Powieść Angie Thomas z punktu widzenia czytelnika ma wszystko co dobra książka YA mieć powinna- ładną, mądrą główną bohaterkę, wątek miłości, przyjaźni, rodziny. Tylko rozmawiając o tej książce nie możemy jej oderwać, nawet na moment od jej problematyki. Wszystko z czym mamy tu do czynienia jest warunkowane przez to skąd jest Starr, przez jej kolor skóry, przez pochodzenie. I chociaż wszyscy bardzo chcemy wierzyć, że to nie ma znaczenia, Thomas uświadamia nam w jakiej iluzji chcemy żyć. Bo świat nie jest na to gotowy tak długo jak chociaż dla jednej osoby ma to znaczenie i ma z tym problemy.

Starr jest normalną, chcącą normalnego życia dziewczyną. Ale nią nie jest, bo musi się dzielić na dwie Starr- tą z getta i tą chodzącą do prywatnej szkoły gdzie 90% uczniów jest biała. I przywdziewa te dwie maski, i wie, że nie jest to ok, ale "takie jest życie". I pewnie Starr tak by żyła, gdyby nie rzeczywistość która mocno nią wstrząsnęła i ukształtowała ją, zmieniła. Bo gdy jej przyjaciel umiera na jej oczach, a biały policjant celuje do niej, a później nie ponosi odpowiedzialności, okazuje się, że mimo wszystko świat jest jednak czarno-biały. Trzymana trochę z dala od surowości świata getta, przez rodziców, którzy chcę dla niej lepszego świata, Starr odkrywa, że nie da się odciąć od tego skąd się pochodzi. Iluzja pęka. Ale dzięki temu poznajemy prawdziwą Starr.

Bo właśnie wydaje mi się, że to jest najważniejsze przesłanie książki. Żyjemy w iluzji, że świat jest miejscem równym dla wszystkich. Jednak co jakiś czas dochodzi do sytuacji, które uświadamiają nam jak bardzo się mylimy. Chcemy wierzyć, że kolor skóry, pochodzenie nie ma znaczenia, jednak ma. Thomas nie segreguje ludzi, nie zarzuca wszystkim białym rasizmu. Oczywiście że nie, ale w bardzo brutalny sposób, i chwałą jej za to, uświadamia nam, że nie wszystko jest takim jakim się zdaje. Starr chodzi do szkoły, gdzie wszyscy biali uważają się za postępowych i #BlackLifeMatters ale dla wielu to tylko slogany. Pokazuje też drugą stronę monety - czarnych którzy nawet gdyby mogli nie wyjdą z getta bo tak ma być, jest i będzie i w białym świecie nie ma dla nich miejsca. Bo problemem jest to, że Starr ma białego chłopaka, że może lubić "białą " muzykę i "białe" rzeczy. To błędne koło, które wszyscy nakręcają. 

W ksiażce najbardziej podobało mi się, że nie ma tu moralizowania. Dobrych i złych postrzeganych przez stereotypy. Thomas przedstawia sytuację, bohaterów bez określania tego jak powinniśmy myśleć. Zawsze pokazuje obie perspektywy. 
Gdy ginie niewinny chłopak, z rąk policjanta to nie powinniśmy zadawać sobie pytania czy był gangsterem, czy sprzedawał narkotyki. Pytanie brzmieć powinno, dlaczego policjant strzelał bez zastanowienia. Dlatego, że był czarny? Czy gdyby był biały, również by tak szybko zginął? Czy może najpierw policjant kazałby mu podnieść ręce? Chodzi o to jak świat interpretujemy. Oczywiście, wiemy, że on zrobił źle, ale Thomas daje nam szansę, pokazuje jak mogą myśleć też ci drudzy. To że są w błędzie, to już kolejna rzecz.

W pytaniu walki z rasizmem jest najważniejsze. Czy wszystkie osoby w danej sytuacji byłyby traktowane tak samo? Czy policjant za zabicie białego nastolatka traktowany byłby tak samo jak za zabicie czarnego. I jak to o nas jako o ludziach świadczy. To jest jedno z najważniejszych przemyśleń jakie miałam po lekturze. Odpowiedź wydaje się jednak smutnie oczywista.

Czytałam opinie bulwersujących się białych jak to ta książka pokazuje tylko perspektywę ciemiężonego czarnego człowieka. Że Starr też była uprzedzona. Oczywiście, że była. Bo tak działa świat. Tylko z punktu widzenia historii dużo więcej krzywdy wyrządził biały człowiek czarnemu nie na odwrót. Życie też obdarło Starr ze wszelkich złudzeń. 
Ważne jest jednak, by pamiętać, że cała historia dzieje się w Stanach Zjednoczonych, że tam problem rasizmu wygląda inaczej. Oczywiście Polska to nie kraj święty, wręcz przeciwnie, ale gdy 95% społeczeństwa jest biała, nigdy nie zrozumiemy tamtej perspektywy. Wydaje mi się jednak, że Nienawiść którą dajesz daje nam dobre na nią spojrzenie.

Jako debiutanta Angie Thomas naprawdę wypada doskonale. Jej styl, kreowanie postaci, to jak operuje dramatyzmem i humorem, dla mnie czynią jej powieść niemal idealną. Jest brutalnie szczera i prawdziwa. I jeżeli w którymś momencie zaboli nas nasze białe dupsko powinniśmy się zastanowić nad sobą. Ta książka na pewno powstała z frustracji i złości, ale właśnie pisarstwo daje jej, jako czarnoskórej pisarce, moc i głos, do którego świat nie zawsze chce dać dostęp. Bo tak jak pisze w ksiażce - nie można pozwolić by tamci cię uciszyli.

To bardzo skomplikowany temat, a autorka przedstawia go tak, że odpowiedzi nasuwają się same. I są zgodne z prawdą, chociaż pewnie dla wielu białych będzie ona brutalnie szczera. Bo chociaż nie wiem ile byśmy protestowali i mówili o naszych "czarnych braciach" na koniec to my i tak jesteśmy uprzywilejowani, i na koniec i tak patrzymy na kolory skóry a nie na to, że rasa jest jedna- człowiek, a wszystkie kolory tęczy naszych skór, to tylko kolory. 

Teraz macie okazję w kinie obejrzeć film. Bardzo mocno polecam po lekturze, bo to naprawdę świetna ekranizacja. Bardzo wierna (pomijając kilka szczegółów). Mam nadzieję, że dzięki niej więcej osób pozna tę historię. Mam nadzieję, że się będzie o niej dyskutowało. Mam nadzieję, że wielu ubodli, zezłości bo to tylko doda jej moc.

Smutne tylko, że życie pisze też takie scenariusze.






Za książkę dziękuję:




3 komentarze:

  1. Na pewno, w przyszłości będą chciała przeczytać tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę koniecznie ją przeczytać <3



    https://czytelnia1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia