sobota, 19 grudnia 2015

Star Wars Theme Post

Zanim zaczniemy potrzebujemy soundtracku...


Jak już uruchomiliście filmik możemy przejść do sprawy najważniejszej. 

Ten post nie będzie recenzją anie Starej ani Nowej Trylogii, nie będzie też recenzją najnowszego VII epizodu. Recenzje znajdziecie na facebooku (szukajcie w zdjęciach) Ten post będzie o Star Wars ale w każdym innym wymiarze. Czym jest Star Wars, co oznacza, jak jest postrzegany?


Star Wars już dawno temu wykroczyło poza przestrzeń filmu. Już w latach 70. gdy premierę miała pierwsza część okazało się że Lucas ze swoim filmem wkroczył na zupełnie nowy poziom, który spowodował, że Star Wars nie tylko stało się ważnym krokiem w kształtowaniu się popkultury jaką znamy dziś, ale też stało się jej ikoną i jednym z najważniejszych elementów.

Nic wiec dziwnego, że po trzech świetnych filmach postanowiono po ponad dekadzie spróbować jeszcze raz. I już wtedy Star Wars było istnym szaleństwem. Nie tak dobre filmy stały się jednak kasowym sukcesem. Do tej pory mam gdzieś wielki plakat z Ataku klonów. Star Wars było wszędzie i jeszcze bardziej umocniło swoją pozycję na rynku.

Nic nie równa się jednak z tym co się dzieje teraz.

To, że Disney wzięło się za produkcję spowodowało, że nie tylko Epizod VII był jednym z najlepiej rozreklamowanych filmów ostatnich lat, ale wręcz podgrzano atmosferę do granic możliwości. 

I własnie o tym - o marketingowym aspekcie Star Wars chcę dziś porozmawiać. 

Promocja filmu jest tak samo ważna jak sam jego proces produkcji. Dobry marketing = sukces, a w przypadku takich potęg jak Star Wars nie tylko jest to łatwiejsze, ale też można pozwolić sobie na tak dużą różnorodność i taką zabawę jak w niewielu przypadkach.

Pomijam oczywistości jak plakaty, koszulki, figurki, maski czy zabawki. To jest normalnością. I chociaż bardzo cieszy mnie, że chcąc sobie kupić koszulkę z Vaderm nie muszę iść na dział męski by uniknąć durnych różowych Lordów, to i tak koszulka nie jest niczym wyjątkowym. Postanowiłam przejrzeć internet w poszukiwaniu czegoś naprawdę wyjątkowego i poniżej znajdziecie kilka propozycji, które zawróciłyby w głowie każdemu fanowi (i nie tylko).

Zacznijmy od czegoś prostego - kubki:



czajnik

pojemnik na ciasteczka


foremki do lodów


pałeczki 


solniczka i pieprzniczka

toster (jeden z moich faworytów)
\
otwieracz do piwa


chłodziarka na puszki



piersiówka



albo taka zastawa


stojak na noże



A wychodząc z kuchni:
mini odkurzacz


i wersja maxi



nakładka na szybę w samochodzie


budzik

lampka


power bank


klawiatura



podpórka na książki



albo wszystko w jednym





Jest to tylko kilka z wielu przykładów gadżetów, które możemy odnaleźć w internecie. Wszystkie są w sprzedaży i wszystkie możecie kupić bez większych problemów. Wprawdzie cena również jest znacząca, ale czym jest kilka stów dla prawdziwego fana?!

Z motywem Gwiezdnych Wojen możecie znaleźć absolutnie wszystko.

Tu rodzi się jednak moje pytanie.

Na ile mamy do czynienia z kampanią reklamową i działaniami marketingowymi mającymi na celu utrzymanie popularności lub zachęcenie do pójścia do kina a ile jest to już przesada i nadużycie. 

Jedną kwestia jest promocja inną zarabianie pieniędzy. Jest jednak różnica w uczciwym zarabianiu i kreatywnym wykorzystaniu patentu a śmiesznością, która może przynieść odwrotny skutek. 




Ponieważ czasem trzeba wiedzieć kiedy należy przestać, ponieważ nie każda reklama jest dobra.

I chociaż niektórzy z nas mogą już mieć dość. Ponieważ łatwiej jest teraz kupić sweter z Yodą niż Mikołajem, ponieważ z każdego kąta patrzy na nas Lord Vader, wielu z nas ma ochotę krzyczeć:



Ale wydaje mi się, że są takie strefy popkultury którym można więcej. Które nawet czasami osiągając pewien poziom śmieszności, mimo wszystko potrafią się bronić same. 

Ponieważ bez względu na to co ktoś może powiedzieć, Star Wars to ewenement, to ikona, to legenda. Legenda, która już w sferze filmu była lekko kiczowata, która krzyczała komercją i która już od samego początku zrobiła coś, co wcześniej udało się zrobić niewielu. Jedyny, naprawdę poważny przykład to Sherlock. Star Wars wykreowało sobie fanbase, fanów, którzy tak wiernie zaangażowali się w około-produkcyjną otoczkę, że stali się jej częścią. I teraz oni mają dzieci, w których zastrzepiają tę samą pasję. 


Więc do wszystkich tych co mają dość - nie martwcie się, to inie. Wprawdzie minie na 3-4 miesiące i znów powróci, ale będziecie mieć chwilę spokoju.



A do tych, co jak ja, mają ochotę wynieść pół sklepu








2 komentarze:

  1. Genialny post. Podziwiam Cię w każdy sposób. Sposób w jaki piszesz, ilość jaką piszesz, to jak myślisz... Jesteś mega.
    Pozdrawiam i czekam na więcej postów.

    OdpowiedzUsuń
  2. I tak zarabiają wielkie korporacje, marketing to podstawa, ach i tak się kreuje potrzeby.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia