Już 24 kwietnia premiera Avengers: Endgame i ja szalona postanowiłam sobie przypomnieć wszystkie filmy z Marvel Universum, a że jestem już tak totalnie szalona postanowiłam napisać Wam do nich recenzję, chociaż wcześniej kilka się na blogu pojawiło. By mojego szaleństwa było jeszcze więcej to wspomnę, tylko że 4 część Avengersów to 22 film, a do premiery zostało 20 dni. Tak wiec dobrze liczycie - codziennie powinnam wam tu zamieszczać wpis. Wpadłam jednak na pomysł, bo jak wspomniałam normalne recenzje już były, że recenzje w tym marvelowskim maratonie będą trochę inne.
By jeszcze sobie odmienić to szalone wyzwane będę oglądać filmy nie w kolejności ukazania się w kinach, a w kolejności wydarzeń. Tak dla odmiany.
A i co jeszcze warte podkreślenia - to są recenzje w pełni spoilerowe. Jeśli nie widzieliście filmu, to radzę go obejrzeć zanim przejdziecie dalej, bo to tak naprawdę nie recenzja a moja reakcja na film (i być może przypomnienie tego co się działo dla Was)
Ok, film nr. 1
Captain America: Pierwsze starcie
Film wyszedł w 2011 roku jako 5 film MCU. Akcja filmu toczy się w czasach II wojny światowej i bardzo mocno odnosi się do idei jaka przyświecała powstaniu komiksu: czyli "stwórzmy bohatera który pokaże jak to Ameryka wygrywa wojnę". Na okładce pierwszego komiksu Kapitan wali w mordę Hitlera (do czego były aluzje w filmie) no i taki amerykański patriotyzm czuć w tu od pierwszych sekund. Film słynie z tego, że swego czasu dostał wiele shitowych recenzji i ludzie go generalnie nie lubią, czego nie rozumiem, szczególnie gdy ogląda się go po raz kolejny, zwracając uwagę na rzeczy, na które się uwagi do tej pory nie zwracało. Odbiór może być całkiem inny i wyłapujesz rzeczy których wcześniej nie wyłapywałaś.
A oto moja reakcja:
gdy wspominają Odyna
gdy Hugo Weaving bardziej przypomina agenta Smitha niż Erlonda
a najbliżej mu do salami
gdy z filmu trochę za bardzo bije nadęty amerykański patriotyzm
ale rozumiesz koncepcję
Howard Stark na początku
Howard Stark później
gdy widzisz maleńkiego, chudziutkiego Steve'a
i gdy ktoś robi mu krzywdę
gdy pojawia się Bucky
gdy pojawia się Stanley Tucci
gdy Steve wykombinował jak ściąga się maszt
gdy wstrzykują w niego serum
i gdy serum już działa
(serio) wow
gdy ktoś wpada na durny pomysł by uśmiercić postać grana przez Stanley'a Tucci
gdy uświadamiasz sobie, że akcja Captaina rozgrywa się w tym samym czasie co Wonder Woman
i nagle rozmarzasz się nad tym jakby to mógł być świetny film
i jaki piękny
i nagle masz nowy, między universalny ship
gdy w połowie filmu bawisz się bardzo dobrze (chociaż znasz film na pamięć) i zastanawiasz się dlaczego inni go nie lubią
gdy widzisz Steve'a w trykocie
gdy ludzie z HYDRY są fanami Steve'a
gdy Captain dostał najlepszy sprzęt i kuloodporne wdzianko nie wspominając o super tarczy a jego kumple walczą w kaszkiecie
gdy ginie Bucky
ale przypominasz sobie że już widziałaś resztę filmów
gdy Cap żegna się z Peggy
gdy Peggy patrzy na starą fotę Steve'a i myśli o tym nowym
gdy Cap budzi się a oni go robią w konia
gdy pojawia się Nick Fury
gdy spodziewasz się sceny po pierwszych napisach ale jej nie ma
ale jest po drugich
a po niej jest zwiastun Avengersów
Jutro Captain Marvel
UWIELBIAM GIFKI! 😍
OdpowiedzUsuńCzułam, że mogę trafić w twój gust
UsuńFajny pomysł z gifami :) Ambitne zadanie, obejrzeć wszystkie Marvele i jeszcze zrecenzować. Mi się ich nie chce powtarzać, chyba żadnego z tych komisowych blockbusterów nie widziałam więcej niż raz. A i jeszcze Capitan Ameryka to II wojna światowa, a Wonder Woman pierwsza, więc jest pomiędzy nimi 20 lat różnicy (już pomijam fakt, że to różne uniwesa, bo to fanowskie prawo robić sobie crossovery wszystkiego ze wszystkim, co się tylko zamarzy).
OdpowiedzUsuńJa maraton MARVELA odbyłam 2 razy :] Cały (Tak, jestem fanką).
OdpowiedzUsuń