czwartek, 4 kwietnia 2019

Zobaczmy to jeszcze raz: Captain America: Pierwsze starcie [1/22]


Już 24 kwietnia premiera Avengers: Endgame i ja szalona postanowiłam sobie przypomnieć wszystkie filmy z Marvel Universum, a że jestem już tak totalnie szalona postanowiłam napisać Wam do nich recenzję, chociaż wcześniej kilka się na blogu pojawiło. By mojego szaleństwa było jeszcze więcej to wspomnę, tylko że 4 część Avengersów to 22 film, a do premiery zostało 20 dni. Tak wiec dobrze liczycie - codziennie powinnam wam tu zamieszczać wpis. Wpadłam jednak na pomysł, bo jak wspomniałam normalne recenzje już były, że recenzje w tym marvelowskim maratonie będą trochę inne.

By jeszcze sobie odmienić to szalone wyzwane będę oglądać filmy nie w kolejności ukazania się w kinach, a w kolejności wydarzeń. Tak dla odmiany. 

A i co jeszcze warte podkreślenia - to są recenzje w pełni spoilerowe. Jeśli nie widzieliście filmu, to radzę go obejrzeć zanim przejdziecie dalej, bo to tak naprawdę nie recenzja a moja reakcja na film (i być może przypomnienie tego co się działo dla Was)

Ok, film nr. 1 

Captain America: Pierwsze starcie

Film wyszedł w 2011 roku jako 5 film MCU. Akcja filmu toczy się w czasach II wojny światowej i bardzo mocno odnosi się do idei jaka przyświecała powstaniu komiksu: czyli "stwórzmy bohatera który pokaże jak to Ameryka wygrywa wojnę". Na okładce pierwszego komiksu Kapitan wali w mordę Hitlera (do czego były aluzje w filmie) no i taki amerykański patriotyzm czuć w tu od pierwszych sekund. Film słynie z tego, że swego czasu dostał wiele shitowych recenzji i ludzie go generalnie nie lubią, czego nie rozumiem, szczególnie gdy ogląda się go po raz kolejny, zwracając uwagę na rzeczy, na które się uwagi do tej pory nie zwracało. Odbiór może być całkiem inny i wyłapujesz rzeczy których wcześniej nie wyłapywałaś. 

A oto moja reakcja:

gdy wspominają Odyna


gdy Hugo Weaving bardziej przypomina agenta Smitha niż Erlonda


a najbliżej mu do salami


gdy z filmu trochę za bardzo bije nadęty amerykański patriotyzm


ale rozumiesz koncepcję


Howard Stark na początku


Howard Stark później


gdy widzisz maleńkiego, chudziutkiego Steve'a


i gdy ktoś robi mu krzywdę


gdy pojawia się Bucky


gdy pojawia się Stanley Tucci


gdy Steve wykombinował jak ściąga się maszt


gdy wstrzykują w niego serum


i gdy serum już działa


(serio) wow



gdy ktoś wpada na durny pomysł by uśmiercić postać grana przez Stanley'a Tucci


gdy uświadamiasz sobie, że akcja Captaina rozgrywa się w tym samym czasie co Wonder Woman


i nagle rozmarzasz się nad tym jakby to mógł być świetny film


i jaki piękny


i nagle masz nowy, między universalny ship


gdy w połowie filmu bawisz się bardzo dobrze (chociaż znasz film na pamięć) i zastanawiasz się dlaczego inni go nie lubią


gdy widzisz Steve'a w trykocie


gdy ludzie z HYDRY są fanami Steve'a


gdy Captain dostał najlepszy sprzęt i kuloodporne wdzianko nie wspominając o super tarczy a jego kumple walczą w kaszkiecie


gdy ginie Bucky


ale przypominasz sobie że już widziałaś resztę filmów


gdy Cap żegna się z Peggy


gdy Peggy patrzy na starą fotę Steve'a i myśli o tym nowym


gdy Cap budzi się a oni go robią w konia
  

gdy pojawia się Nick Fury


gdy spodziewasz się sceny po pierwszych napisach ale jej nie ma


ale jest po drugich


a po niej jest zwiastun Avengersów




Jutro Captain Marvel


4 komentarze:

  1. Fajny pomysł z gifami :) Ambitne zadanie, obejrzeć wszystkie Marvele i jeszcze zrecenzować. Mi się ich nie chce powtarzać, chyba żadnego z tych komisowych blockbusterów nie widziałam więcej niż raz. A i jeszcze Capitan Ameryka to II wojna światowa, a Wonder Woman pierwsza, więc jest pomiędzy nimi 20 lat różnicy (już pomijam fakt, że to różne uniwesa, bo to fanowskie prawo robić sobie crossovery wszystkiego ze wszystkim, co się tylko zamarzy).

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja maraton MARVELA odbyłam 2 razy :] Cały (Tak, jestem fanką).

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia